sobota, 12 października 2013

WAŻNE INFO

Przepraszam, że nie dodaje już ponad miesiąc rozdziału, ale najpierw przez jakieś 3 tygodnie nie miałam laptopa, bo był w naprawie, a teraz nawet jak go już mam to brak mi czasu, weny na napisanie sensownego rozdziału. Nie chce żeby to opowiadanie było byle jakie. Chciałam, żeby w końcu jakieś moje opo było fajne.. Cóż, znowu się przeliczyłam, po paru rozdziałach niby mam jakieś tam pomysły, ale już teraz widzę, że są bezsensowne. Jednym zdaniem : Całkiem inaczej wyobrażałam sobie to wszystko.
Tak więc :
ZAWIESZAM BLOGA NA CZAS NIEOKREŚLONY.
Nie usuwam go, tylko dlatego, że MOŻE jeszcze najdzie mnie wena i przyjdą mi do głowy genialne pomysły.
Teraz wiem, że muszę się zająć szkołą, bo 3 kl gimnazjum to już nie przelewki, chce wypaść jak najlepiej.
Więc nie złośćcie się na mnie, tylko mnie zrozumcie. ;)
Buziaki xx

wtorek, 3 września 2013

Rozdział 6 - Niesamowity dzień. cz.1


Gdy się obudziłam słońce dopiero wschodziło. Spojrzałam na zegarek, była 5:33. Chyba pierwszy raz sama bez budzika tak wcześnie otworzyłam oczy i czułam się wyspana. Pomyślałam, ze to po naszych wczorajszych przeżyciach. Po pierwsze koncert, a po drugie i najlepsze pogawędka, bo jak to inaczej nazwać, z Demi. Chciałam do niej dzisiaj zadzwonić, ale jeżeli miała by czas się z nami spotkać to pewnie w hotelu, albo gdzieś w takim ustronnym miejscu, żebyśmy byli sami, ponieważ jest znana i nie mielibyśmy spokoju. Przynajmniej tak mi się wydaje. Natomiast znając napięty grafik takich osób jak ona nie będzie to takie proste.
Przewróciłam się na drugi bok i spojrzałam na Asie. Kiedy spała była taka cicha, spokojna. Po prostu nie do poznania.
Wyjęłam telefon spod poduszki i zobaczyłam, że mam dwie nieodebrane wiadomości. Pierwsza od Michała :

Słodkich snów. M.

Wysłał ją wczoraj wieczorem od razu po tym jak wróciliśmy do pokoi. Stwierdziłam, że teraz nie będę go budzić i napisze do niego potem.
Druga była od mamy. Też wysłana wczoraj.

Jak tam było skarbie ? Nie zgubiłaś jeszcze Asi ? Pamiętaj ! Pilnuj się Kuby. Kochamy Was. Mama i tata.

No tak. Cała mama i tata. Jej też postanowiłam odpisać później, gdyż zapewne pomyślała by sobie, że dopiero wracamy z jakiejś imprezy. No cóż tacy byli moi rodzice.
Śmiać mi się chciało z drugiego pytania. Ono nie było bezpodstawne. Asi było zawsze pełno i zawsze, ale to zawsze musiała coś odwalić. Pamiętam jak miałyśmy po 10 lat i pojechałyśmy z moimi rodzicami nad jezioro. Mama wtedy pozwoliła nam  się przejść i jakoś tak po chwili Asia zniknęła mi z pola widzenia. Przestraszyłam się i pobiegłam z płaczem z powrotem do rodziców. Asia już tam była i skomentowała swoją ucieczkę tak:
- Po prostu nie chciało mi się ciebie słuchać. Głupio gadałaś.
Ja wtedy się na nią obraziłam. Mama też jej tam tłumaczyła, że powinna mi powiedzieć, ale ona i tak mówiła to samo. Pamiętam, że nie odzywałam się do niej przez parę dni, ale jako, że nigdy nie potrafiłam długo się na nią denerwować. Przyjaźń z nią to najlepsze co mi się w życiu przydarzyło. Wiedziałam, że zawsze mogę na nią liczyć. Nie wyobrażałam, że to się może kiedyś skończyć.
Leżałam tak jeszcze przez jakiś czas. I chyba trochę mi się przysnęło, bo potem jak spojrzałam przez okno słońce już górowało na niebie. Spojrzałam na przyjaciółkę. Ona cały czas spała. Dopiero teraz przypomniało mi się co się wczoraj stało. Nie mogłam w to uwierzyć, że on też czuje do mnie coś więcej niż przyjaźń. To było dla mnie nierealne. Tak jakby to był tylko przepiękny sen.
- Cześć. – odezwała się zaspana Asia.
- Hej. – odwróciłam się do niej.
- Jak tam się spało ?
- Dobrze, a tobie ?
- Jeszcze nie skończyłam.
Potem znowu zamknęła oczy. Była już odpowiednia godzina na to by odpowiedzieć na sms’y.

Dzień dobry. T.

Tak krótko zwięźle i na temat. Przecież będziemy się niedługo widzieć przy śniadaniu.

Było przecudownie ! Mamy już dużo do opowiedzenia, a przecież jeszcze zostajemy na parę dni. Nie mamo, jeszcze nie zgubiłam Asi. Pilnuje jej jak oka w głowie. I tak pamiętam. Będę ostrożna i odpowiedzialna. My też Was kochamy. Buziaki. T.

Wiedziałam, że to i tak mamie nie wystarczy i jeszcze dzisiaj do mnie zadzwoni. Przecież ona jako matka musi wiedzieć co się działo w każdje minucie swojego dziecka.
- Z kim romansujesz ?
- Do mamy pisałam, bo się pytała czy cię jeszcze nie zgubiłam.
Zaśmiała się jak dziecko.
- Pamiętasz ? – nadal nie mogła powstrzymać śmiechu. – Pamiętasz jak wtedy ryczałaś jak cię zostawiłam  ?
- Tak pamiętam, ale nie płakałam dlatego, że mnie zostawiłaś, tylko dlatego, że się o ciebie bałam.
- Tak jasne. Tak w ogóle to myślałam, że piszesz z panem M, bo wczoraj to sobie prawie do gardeł weszliście, tak intensywnie konwersowaliście, że aż mnie uszy bolały.
- HA HA. Bardzo śmieszne. Trzeba było nie podsłuchiwać.
Usiadłam na łóżku i założyłam ręce na piersiach. Asia zrobiła to samo tylko, że walnęła do tego taką minę, że tym razem to ja wybuchnęłam śmiechem. Po chwili turlałyśmy się na łóżku i gilgotałyśmy się nawzajem. W momencie gdy ktoś zapukał do drzwi Aśka siedziała na nie okrakiem.
- Ciii – szepnęła.
- Dziewczyny śpicie ? – zawołał głos zza drzwi.
- To Michał, otworze mu. – powiedziałam bardzo cicho, bo wiedziałam, że jak się wydrę ‘otwarte’ to po pierwsze zobaczy nas w TAKIEJ pozycji, a po drugie Aśka nie da za wygraną i zacznie mnie jeszcze bardziej gilgotać, a ja nie mam za bardzo drogi ucieczki.
- Nie. – powiedziała stanowczo.
- Słyszałem. Wchodzę ! – krzyknął otwierając drzwi.
- Cholera. – powiedziałam i próbowałam zrzucić moją przyjaciółkę z siebie, ale to nie było takie proste. Michał wszedł do pokoju właśnie wtedy gdy Asia znów zaczęła mi dokuczać, a ja zaczęłam się śmiać.
- Ooo. Widzie, że przeszkadzam.
- Złaź do cholery. Jezu jak ja cię nienawidzę !!!! – wydarłam się.
- Tak, ja też cię kocham. – powiedziała i w końcu mnie puściła.
- Dzwonimy do Demi ? Może będzie miała ochotę się z nami spotkać. W końcu wczoraj było fajnie.
- Jestem za ! – krzyknęła Asia i spadła z łóżka. – Ała !
- Dobrze ci tak. Nie pomagaj jej, dostała za swoje. – zatrzymałam Michała.
- Ale ty jesteś.
- Dobra to my się naszykujemy, a ty zejdź na dół zajmij stolik i zadzwoń do niej, a my zaraz przyjdziemy.
- Ok. – powiedział i powędrował do drzwi.
Poszłam za nim, a on zamiast otworzyć drzwi to odwrócił się do mnie i mnie pocałował.
- Dzień dobry kochanie.
A ja zamiast mu odpowiedzieć dałam mu szybkiego całusa i w podskokach powędrowałam do łazienki. 
______________________________________________________________
Po pierwsze przepraszam, że tak długo musieliście czekać. 
Po drugie przepraszam, że taki krótki i nudny, ale chciałam coś dodać, bo następna część nie wiem kiedy będzie, ponieważ  mój laptop się zepsuł i weszłam na komputer rodziców, żeby cokolwiek dla was napisać.
Wolicie taką czcionkę, czy mniejszą ? Bo tamta była normalna, a ta jest duża. Mnie osobiście bardziej odpowiadała tamta, ale to od was zależy.
Buziaki. xx

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 5 - Spełnienie marzeń.


Po 5 tygodniach niby normalnego życia nadszedł dzień koncertu. Tata przez ten cały czas był w szpitalu i choć po tygodniu się wybudził ze śpiączki farmakologicznej i z dnia na dzień czuł się coraz lepiej to jak zwykle coś musiało się spieprzyć.
- Tośka ! Cholera, zaraz wyjeżdżamy, a ty jeszcze w piżamach ! – Aśka była dzisiaj podenerwowana. Cieszyła się tak samo jak ja, ale jej rodzice wyjechali za granicę, zostawili ja pod opieką moich rodziców i na dodatek nie od tygodnia nie dawali znaku życia. Tłumaczyłam jej, że na pewno świetnie się bawią, ale Asia jak to Asia musiała się martwić o wszystkich dookoła zupełnie niepotrzebnie. Ja też się martwiłam o moich rodziców. Tata miał wczoraj wyjść ze szpitala, ale złapał go ból kręgosłupa i wyszło, że to coś poważnego i musiał zostać jeszcze na niewiadomo ile. Natomiast mama w ogóle się nami nie interesowała, albo była u taty, albo gdzieś się szwendała, a wczorajsza rozmowa jeszcze wszystko pogorszyła.
- Która godzina ? – zapytałam się.
- 16:30 ! Zbieraj się ! – teraz z kolei darł się mój brat.
- Dobra, już dobra.
Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Myślałam o słowach, które wczoraj powiedziała mi mama zanim miała iść do szpitala. Najpierw długo gadała jakie to nieodpowiedzialne z mojej strony i, że ostatnio się bardzo zmieniłam, że już nie jestem tą samą córką, którą byłam rok temu. Po części miała rację. Zaszły duże zmiany odkąd zaczęłam chodzić z Karolem. Mam nadzieję, że moja znajomość z Michałem nabierze całkiem inny kierunek i będę lepszym człowiekiem, lepszą córką. Mama mówiła bardzo dużo, ale większości nie słuchałam. W każdym razie zakończyła tą rozmowę słowami, które mnie po prostu wystraszyły.
- Tosia ! To się nie może więcej powtórzyć, rozumiesz ? Jeżeli jeszcze raz się dowiem, że wzięłaś to wysyłam cię na leczenie. – mówiła to z taką złością, ale i też całkiem obojętnie. Tak jakby jej to tak naprawdę nie obchodziło.
A jeżeli ona mnie naprawdę wyśle na leczenie ?! Po tamtym poranku, gdy Michał mnie znalazł czułam, że nie muszę brać. Rozmawialiśmy wtedy bardzo długo. Opowiadał mi jak to było z nim jak brał i jak bardzo teraz żałuje tego okresu. Wie, że bardzo skrzywdził swoją mamę i siostrę. Bardzo się zbliżyliśmy. Obiecałam mu, że jeżeli będę jeszcze raz miała ochotę się zatracić to najpierw zadzwonię do niego. Tylko, że nie wiem czy będę potrafiła. Boję się tego, że nie jestem na tyle silna. Boję się, że nie podołam. I, że mimo wszystko znowu wezmę. Teraz mówię, że już nie potrzebuję brać, ale cały czas pamiętam to uczucie. To przyciąga jak magnez, a ja nie jestem w stanie się odwrócić.
Wyszłam z łazienki, ubrałam się w luźną czarną bluzkę na ramiączkach, z przodu pisało ‘STAY STRONG’, a z tyło ‘DEMI LOVATO’, do tego założyłam krótkie dżinsowe spodenki i żółte vansy. Wzięłam jeszcze mój ulubiony zegarek i poszłam do salonu.
- Gotowa ?
- Tak.
Wzięłam moją dużą torbę, w której były moje ubrania, które przydadzą mi się jak zostaniemy tam na dłużej. Aśka rzuciła mi jeszcze moją małą torebkę z najważniejszymi rzeczami takimi jak telefon, pieniądze, dokumenty i oczywiście bilet.
- Jedziemy ? – zapytał Kuba odpalając auto.
- Tylko pamiętaj stań na skrzyżowaniu za parkiem.
- Pamiętam.
Aśka usiadła z przodu co z resztą nie podobało się Kubie, ale ja chciałam siedzieć z tyłu z Michałem.
- Cześć ! – powiedział zdyszany wchodząc do auta. – Już myślałem, że nie zdążę.
- Hej. – uśmiechnęłam się. – A jednak. Udało się. – Tryknęłam go ramieniem na co ona się zaśmiał.
- No to co ? Jedziemy spełnić nasze marzenia !! – odwróciła się i wydarła się do nas Aśka.
- Zamknij się, bo próbuje się skupić na jeździe. – Kuba nadal nie wybaczył sobie tego, że tata miał wypadek przez niego, choć próbowałam mu to wybić z głowy na wszystkie sposoby. Na szczęście udało mi się go wyciągnąć i w Gdańsku spotka się ze swoimi przyjaciółmi.
Asia już się nie odezwała. Ja tylko powiedziałam – wreszcie – i oparłam się o szybę. Już nikt w drodze się nie odzywał, bo nie chcieliśmy denerwować mojego brata.
Patrzyłam na mijające nas samochody, jak wszystko zostawiamy w tyle i jedziemy zobaczyć kogoś kogo bardzo kochamy. Demi znaczy dla mnie bardzo dużo. Dzięki niej nie czuję się nikim, wręcz przeciwnie czuję, że mam dla kogo żyć. I po części lubię samą siebie. Nie jestem idealna, ale nikt nie jest. Mam wady, ale wiem, że będę potrafiła je eliminować. Dam radę. Dzięki jej piosenkom czuję się silniejsza.
Po jakiś 30 minutach Kuba się odezwał i mnie wystraszył, bo chyba się zdrzemnęłam.
- No to jesteśmy.
Wyszliśmy z samochodu i powędrowaliśmy do recepcji w hotelu. Odebraliśmy kluczki i poszliśmy do swoich pokoi. Ja byłam w pokoju z Aśką, a Michał i Kuba mieli oddzielne pokoje.
- Za chwile spotykamy się przy wyjściu. – powiedziałam do Michała.
- Spoko. – powiedział i zniknął w swoim pokoju.
Nie wynajmowaliśmy apartamentu, ale skromne pokoje z łazienką. Położyłam torbę i chciałam iść do łazienki się odświeżyć, ale moja przyjaciółka złapała mnie za rękę.
- Co jest pomiędzy tobą a Michałem ?
- Jak to co ? Przyjaźnimy się. – odpowiedziałam trochę zaszokowana pytaniem.
- Nie ściemniaj mi tu. Przecież widziałam jak on na ciebie patrzy, a ty swoją drogą zachowujesz się przy nim jak idiotka.
- Patrzy się na mnie normalnie. A jeśli chodzi o mnie, to dlaczego niby idiotka ?
- Bo szczerzysz się do niego na każdym kroku.
Nie wiedząc co powiedzieć wzruszyłam tylko ramionami i pognałam do łazienki zastanawiając się czy Aśka ma racje. Jeśli chodzi o mnie to chyba miała. Przy Michale czułam się szczęśliwsza. Te 5 tygodni pokazało nam jak świetnie się dogadujemy. Parę razy przyszedł ze swoją siostrą na plac zabaw i pamiętam jak mała Tosia powiedziała do mnie :
- Ej, Tosia. Wies co ? Ja ciebie naplawde balllldzo lubię.
Ja wtedy ją przytuliłam i powiedziałam jej to samo, bo czułam to samo. Do jej brata również. Uwielbiałam z nimi spędzać czas. Nie chce odpychać małej, ale wolałam się spotykać z Michałem sam na sam. Wtedy mogliśmy rozmawiać dłużej i bez zbędnych pytań typu ‘a co to znacy? Bo ja jestem jesce mała i nie lozumiem’. Ale widziałam ile radości sprawia im przebywanie w swoim towarzystwie i nie chciałam tego psuć. Ich mama nie raz mi dziękowała, choć tak naprawdę nie miała za co. Michał zawdzięczał wszystko sobie.
- Halo, Tosia ! Michał przyszedł ! Musimy już wychodzić. – Asia już się niecierpliwiła, a ja trochę straciłam rachubę czasu.
- Idę.
Poprawiłam jeszcze włosy i wyszłam z łazienki.
- Nie tylko ty potrzebujesz się odświeżyć. – warknęła i poszła do łazienki.
- Przepraszam. – zdążyłam powiedzieć jeszcze zanim zamknęła drzwi.
Popatrzyłam na Michała, ale zupełnie inaczej niż dotychczas. Wcześniej widziałam w nim przyjaciela, na którego mogę liczyć i kochającego syna i brata. Teraz zobaczyłam w nim mega przystojnego i cholernie seksownego faceta. Chyba za długo się patrzyłam na jego ciało, bo zapytał :
- Wszystko w porządku ?
- Eeee.. ymm.. tak.
Pomyślałam, ze będę żałowała tego co pomyślałam. To była najprawdziwsza prawda, a ja nie mogłam przestać o tym myśleć. O nim jako o chłopaku.
- Chodźcie gołąbki. Idziemy się zabawić. – coś mi się wydaje, że Asia zna mnie lepiej niż ja samą siebie.
- Gołąbki ? – zapytał zaskoczony Michał.
- phh.. Cała Asia. – skwitowałam. I jednocześnie skłamałam, bo poczułam, że chciałabym, żeby pomiędzy nami było coś więcej.
Na koncert dotarliśmy bardzo łatwo. Już siedzieliśmy na swoich miejscach i czekaliśmy, aż pojawi się Demi. Byłam bardzo podekscytowana. Od paru lat marzyłam, żeby ją zobaczyć i usłyszeć na żywo.
Nagle wszyscy zaczęli piszczeć. Spojrzałam na scenę. A tam w całej okazałości stała Demi Lovato.
- Hello everyone ! Let’s sing !
I zaczęła śpiewać ‘Warrior’.

This is a story that I've never told
 I gotta get this off my chest to let it go
 I need to take back the light inside you stole
 You're a criminal
 And you steal like you're a pro

 All the pain and the truth
 I wear like a battle wound
 So ashamed so confused, I was broken and bruised

 Now I'm a warrior
 Now I've got thicker skin
 I'm a warrior
 I'm stronger than ive ever been
 And my armor, is made of steel, you cant get in
 I'm a warrior
 And you can never hurt me again

 Out of the ashes,I'm burning like a fire
 You can save your apologies, you're nothing but a liar
 I've got shame, I've got scars
 That I'lll never show
 I'm a survivor
 In more ways than you know

 Cause all the pain and the truth
 I wear like a battle wound
 So ashamed so confused, I'm not broken, or bruised

 Now I'm a warrior
 Now I've got thicker skin
 I'm a warrior
 I'm stronger than I've ever been
 And my armor, is made of steel, you can't get in
 Im a warrior
 And you can never hurt me again

 There's a part of me I can't get back
 A little girl grew up too fast
 All it took was once, I'll never be the same
 Now I'm taking back my life today
 Nothing left that you can say
 Cause you were never gonna take the blame anyway

 Now I'm a warrior
 Now I've got thicker skin
 I'm a warrior
 I'm stronger than I've ever been
 And my armor, is made of steel, you can't get in
 I'm a warrior
 And you can never hurt me again

 Nooo oooh yeaaah yeaah

 You can never hurt me again

Wszyscy śpiewaliśmy razem z nią. Piszczeliśmy, darliśmy się i miałam wrażenie, że Demi pomachała w naszą stronę. Tak naprawdę to machała w każdą stronę, ale chciałam uwierzyć, że naprawdę się na mnie spojrzała. Starałam się w ogóle nie siadać, choć nie powiem, były momentu gdzie nogi i gardło odmawiały posłuszeństwa.
Po pewnym czasie Demi powiedziała, że to ostatnia piosenka i dedykuję ją wszystkim Lovatic.
- I love my Lovatics. – krzyczała.
- We love our Demi. – krzyczeliśmy całkiem równo.
Widziałam, że Demi ocierała łzy i tak bardzo chciałam ją przytulić.
Koncert skończył się bardzo szybko, a ja jak tylko Demi zeszła ze sceny krzyczała i płakałam jednocześnie.
- Znowu będę musiała czekać nie wiadomo ile, żeby ją zobaczyć. – usiadłam w fotelu i zakryłam twarz rękoma.
- Ej, nie płacz. Właśnie spełniłaś swoje marzenie ! Powinnaś się cieszyć. – powiedział Michał.
- Ależ ja się cieszę ! Tylko dlaczego to wszystko trwało tak krótko ?
- Chodź. Jest dopiero 21, więc idziemy gdzieś na miasto. Na przykład coś zjemy. – zaproponował.
- Jestem za ! – krzyknęła Asia.
CHOLERA ! CHOLERA ! CHOLERA ! Spełniłam swoje marzenia ! Zobaczyłam ją i śpiewałam razem z nią.
Gdy wychodziłyśmy na świeże powietrze Asia szepnęła mi do ucha.
- On ma tak cholernie seksowny tyłek ! Nie dziwie się, że tak go lubisz.
Ja tylko spojrzałam na nią z niedowierzaniem, ale po chwili wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się szeroko.
Nagle zobaczyłam kogoś kogo za nic w świecie nie chciałam zobaczyć. Przynajmniej dzisiaj. Karol. Ze swoimi kolegami. Zauważył nas i szedł w nasza stronę.
- Cześć laski. – powiedział.
- Spadaj stąd, nie chcemy z tobą gadać. – powiedziała Asia.
Michał spojrzał się na mnie pytająco. Ja odpowiedziałam mu ruchem ust ‘mój były’, a on skinął głową, że rozumie.
- Nie bądź taka ostra dla mnie. A ty Tosiu, nie pamiętasz co ostatnio ci napisałem ?
- No i co ? – zapytałam obojętnie.
- To, że jeszcze ze mną nie skończyłaś, a już zaczynasz z nim ?
- Po pierwsze to z tobą skończyłam i dobrze tym wiesz, a po drugie będę robić co mi się podoba i ty mi tego nie zabronisz. – powiedziałam to bardzo odważnie choć nie do końca tak się czułam. Zrobiłam jeszcze jeden ruch, który wkurzył Karola. Złapała Michała za rękę.
- Oooo.. – zaczął się śmiać. – Jeżeli ja cię nie będę miał, to nikt cię nie będzie miał. – powiedział i zbliżył się do mnie.
- Trzymaj się ode niej z daleka. – powiedział Michał i stanął przede mną.
Dla Karola było to za wiele. Walnął pięścią w policzek Michała, a on upadł.
- Jezu ! – krzyknęłam i ukucnęłam przy nim. – Bardzo boli.
Pokiwał głową, że nie, ale widziałam jak zwija się z bólu. Próbował wstać, więc mu pomogłam. Gdy chciał mu oddać podeszła ochrona.
- Wszystko w porządku ? – zapytał się jeden z ochroniarzy.
No i wymiarem sprawiedliwości zajęła się Asia. Powiedziała co się stało, a facet dość sporych rozmiarów pogroził Karolowi i kazał mu stąd zjeżdżać z prędkością światła. Mój były chłopak chyba się przestraszył, bo skinął głową, przeprosił Michała i poszedł zabierając ze sobą wszystkich kolegów.
Popatrzyłam się na Michała. Będzie miał limo pod okiem. Dość spore. Położyłam dłoń na jego policzku i przejechałam delikatnie palcami po śladzie, który zostawił Karol. Skrzywił się trochę, ale jednocześnie się do mnie uśmiechnął. Tą cudowna chwilę przerwała nam Asia.
- Tośka, nie uwierzysz.
Szybko spojrzałam w miejsce, na które patrzy się moja przyjaciółka. Demi rozmawiała z jednym z ochroniarzy. Przed areną stało już tylko parę osób oprócz nas. Co ona do cholery tu robi ?! Boże, ona stoi parę metrów ode mnie. Z szoku wyrwał mnie uścisk dłoni Michała, który z takim samym zaangażowanie patrzył się na to co się dzieje przy drzwiach. Wszyscy byliśmy cicho i patrzyliśmy się co ona zamierza zrobić. Podeszła do każdego z osobna przytuliła go, otarła łzy, pogadała chwilę, zrobiła ze wszystkimi fotkę i dała autograf. Została już tylko nasza trójka.
- Cześć ! Wszystko w porządku ? Widziałam to zamieszanie przed chwilą. – powiedziała oczywiście po angielsku.
Po chwili odpowiedziałam.
- Chyba tak. – i popatrzyłam pytająco na Michała.
- W porządku. – był w takim samy ciężkim szoku jak ja.
- Mogę cie przytulić ? – zapytała Asia. To było typowe jej zachowanie.
- Jasne.
Przytuliła każdego z nas. Gdy mnie objęła szepnęła mi do ucha ‘masz seksownego chłopaka’. A ja się zaśmiałam i przytuliłam ją jeszcze mocniej. Nie potrafię opisać tego uczucia. To trzeba przeżyć, żeby zrozumieć jak jest ono silne.
Postaliśmy jeszcze chwilkę z nią i gadaliśmy. Zrobiliśmy sobie pełno zdjęć. Zapytałam się Demi czy mogę jedną wrzucić na twistera, a ona odparła, że jasne. A co mnie jeszcze bardziej zszokowało ? Oprócz autografów chciała jeszcze nasze username’y z twittera i podała nam swój numer telefonu.
W pewnym momencie wzięła mnie na chwilę na bok i zapytała :
- Kto to był ? Ten chłopak.
- Emm.. – nadal nie potrafiłam z nią normalnie rozmawiać. – Mój były.
- Czy.. on bierze ?
- Skąd wiesz ? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Byłam zszokowana.
- To widać. – po chwili dodała jeszcze - Nie wiem czy wiesz, ale zauważyłam cię już na widowni. Uwielbiam twoją bluzkę.
- ehh.. Dzięki. – uśmiechnęłam się.
- Wiesz, nigdy tak się nie zachowuję. Raczej nie wychodzę i nie gadam tak długo z ludźmi, nie otwieram się tak przed nimi, a to tylko dlatego, że krzyczą, piszczą i lekko mówiąc napadają samochód, w którym jadę.
- Szczerze ? Nigdy tego nie popierałam. Owszem na koncercie piszczałam jak opętana, ale jakby cię jeszcze raz zobaczyła np. w samochodzie stanęłabym, albo po prostu szła i płakała. Przynajmniej tak mi się wydaję. Uważam, że każdemu człowiekowi należy się przestrzeń.
- I już cię kocham.
- Our Demi – powiedziałam z uśmiechem.
- My Lovatics.  – przytuliła mnie i wróciłyśmy do Michała i Asi.
- Ja już idę, ale zostaję jeszcze parę dni, więc jak coś to napiszcie.
- Na pewno to zrobimy. – powiedziała Asia.
Pomachaliśmy jej i odeszliśmy. Nadal byłam zszokowana i podekscytowana.
- Czy właśnie rozmawialiśmy z Demi Lovato ?
- noooo ! – krzyknęła Asia i wskoczyła mi na plecy.
- Złaś szajbusko.
Spojrzałam na arene. To tam spełniły się moje marzenia. Zauważyłam, że Demi wcale nie weszła do środka tylko patrzyła na nas i się uśmiechała.
Mówiąc sobie w myślach,  że jestem szczęśliwa złapałam za rękę Michała, który pocałował mnie w czoło i odwzajemnił uścisk. Nie wiedziałam co to wszystko znaczy, ale było mi z tym dobrze i wiedziałam, że nie chce, żeby ten dzień się kończył.
Poszliśmy do pizzerii.
Jedząc gadaliśmy o wszystkim co się wydarzyło dzisiejszego dnia. Żadne z nas nie mogło w to wszystko uwierzyć, ale uśmiechy nie schodziły nam z twarzy. Nie tylko mówiła sobie, że jestem szczęśliwa, bo mimo tego, że tata jest w szpitalu i tego, że Karol zrobił to co zrobił czułam się szczęśliwa.
- Ja wchodzę do pokoju, a wy jeszcze… no róbcie co chcecie. – powiedziała Asia i zamknęła za sobą drzwi do hotelowego pokoju.
- Dziękuję ci, że podeszłaś wtedy do Tosi, że cię poznałem, że spędzasz ze mną tyle czasu i za to, że pomogłaś mi spełnić swoje marzenie.
- Nie uwierzysz, ale chciałam powiedzieć to samo. – powiedziałam i zaśmiałam się.
Nagle Michał zbliżył swoją twarz do mojej. Ja zrobiłam to samo. I spełniło się moje drugie marzenie jednego dnia. Pocałował mnie. Był to pocałunek delikatny, a zarazem namiętny. Nie chciałam, żeby się kończył, ale Michał odsunął się ode mnie delikatnie.
- Od dłuższego czasu chciałem to zrobić.
Uśmiechnęłam się jeszcze raz i tym razem to ja go pocałowałam.
- Ał !! – skrzywił się. – chyba za bardzo się wczuwasz zapominając, że mam obolałą twarz.
- Przepraszam. – zaśmiałam się i pocałowałam miejsce, w którym był siniak. – Chyba będę musiała użyć jutro parę swoich kosmetyków, żeby ludzie nie pomyśleli, że biję swojego chłopaka. – użyłam tego sformułowania celowo, a Michał sprytnie je wyłapał.
- Swojego chłopaka mówisz ?
- A nie mogę ? – zapytałam robiąc udawaną smutną minę.
- Pod warunkiem, że ja będę cię mógł nazywać swoją dziewczyną.
Zaśmialiśmy się oboje i znów się pocałowaliśmy. Muszę przyznać, że cholernie dobrze całował.
- Dobranoc. – powiedział Michał.
- Dobranoc. – odpowiedziałam i otworzyłam drzwi do pokoju.
- ee ? Ja tylko .. nie ważne. – tłumaczyła się Asia po tym jak ją zastałam przyciśniętą do drzwi.  Podsłuchiwała skubana, ale nie przeszkadzało mi to. Po raz kolejny muszę to przyznać, że byłam szczęśliwa i nic, ani nikt nie mógł tego zepsuć.
________________________________________________________

asdfghjk *...* Tak cholernie podoba mi się ten rozdział. Bardzo chciałabym przeżyć to co przeżyła Tosia. Chcialabym spotkać Demi  <3
Przyjełam z pokorą dwa komentarze pod poprzednim rozdziałem, z którymi btw się 100 % zgadzam, i mam nadzieję, że sprostałam oczekiwaniom.
Pamiętaj ! Jeśli przeczytałeś - skomentuj ! Wyraź swoją opinie. To dla mnie bardzo ważne.
Buziaki xx

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 4 - Huśtawka nastrojów.


- To niemożliwe !
- No na serio ! – krzyczała mi w słuchawkę Aśka. – Rezerwować ci bilet ?
- Głupie pytanie ! Oczywiście !
- No to pa.
- Pa. – pożegnałam się z nią.
Spojrzałam na Michała, który patrzył na mnie pytająco.
- Co ?
- To ja się pytam co ? Co się stało ?
- Demi Lovato przyjeżdża do Gdańska !!! AAAAAAAAAAAAAA !! To przecież tylko kilka kilometrów stąd.
- Co ? Skąd wiesz ?
- Aśka przed chwilą mi powiedziała głuptasie.
I cisza.
- Co ? Coś złego powiedziałam ?
- Nazwałaś mnie ‘głuptaskiem’.
- To coś złego ? Przepraszam. – spojrzałam na niego ze smutkiem.
- Nie. Wręcz przeciwnie. To miłe.
Okej. Ten facet jest totalnym przeciwieństwem wszystkich innych chłopaków, ale to dobrze.
- Wracając do koncertu Demi – ciągnął Michał – możesz napisać swojej koleżance, żeby też zamówiła mi bilet ?
- Lubisz ją ? – wytrzeszczyłam oczy.
- Uwielbiam jej piosenki. To dziwne ?
- Nigdy wcześniej nie spotkałam faceta, który lubi jej piosenki.
- No to już go znasz. – uśmiechnął się.
- I się z tego bardzo cieszę.
W drodze do domu nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Cholernie cieszyłam się z koncertu, ale także byłam pełna podziwu, że tak dobrze dogaduję się z Michałem. Ale była też gorsza strona dzisiejszego dnia. SMS od Karola.

Widziałem cię z nim dziwko.

No i moje szczęście się momentalnie skończyło. Zaczęłam płakać. Cholera ! Czy to coś złego, że znalazłam chłopaka, który mnie rozumie ? Który mi ufa ? O nie. To nic złego. Momentalnie przestałam płakać. Karol nie był wart moich łez. Zadzwoniłam do Aśki.
- Spotkamy się na plaży ?
- Jasne, zaraz będę.
Uwielbiałam przesiadywać na plaży godzinami. Szum morza mnie uspokajał. A ja teraz tego potrzebowałam.
Usiadałam na piasku blisko morza. Były wakacje, więc dużo ludzi był dzisiaj na plaży. Ale znalazłam kawałek miejsca dla siebie, a Aśka mnie szybko znalazła.
- Stało się coś ?
- Zobacz.
Pokazałam jej sms’a.
Moja przyjaciółka wpatrywała się w niego przez dłuższą chwilę i widziałam jak zgniatała sobie palce drugiej ręki. Była zdenerwowana. Bardzo.
- Co ten idiota sobie wyobraża ?!?!? – krzyknęła trochę za głośno.
- Podejrzewam, że był pod wpływem.
- To go nie usprawiedliwia. Tosia ! – popatrzyła na mnie ze złością.
- Wiem, wiem. – chciałabym pogadać o tym z Michałem, ale wiem, że nie powinnam go w to wciągać. Karol może być niebezpieczny, a ja nie chce go narażać na nic złego. Za bardzo go lubię. A Karola nienawidzę.
- Masz zamiar coś z tym zrobić ? – zapytała w taki sposób jakby miała już jakiś swój misterny plan.
- Nie mam zamiaru wciągać Michała w sprawy pomiędzy mną a Karolem.
- Jeżeli ty czegoś nie zrobisz, to ja zrobię. – wiedziałam, boże, to się staje przerażające,  że znam ją, aż tak dobrze.
- Co to znaczy ? – zapytałam ze strachem w głosie.
- To znaczy to co słyszałaś.
Popatrzyłam na nią wyczekująco. Musiała mi to wytłumaczyć.
- Pójdę do niego i mu nagadam.
- Idiotyzm. – chciało mi się śmiać. Myślałam, że wymyśliła coś lepszego, ale tego jej już nie powiem, bo jak się napali to może jeszcze na serio pójdzie do niego i zacznie się z nim bić. A dobrze wiem kto wygra. Karol jest tak jakby trochę umięśniony. Chodził na siłownie i takie tam. A Aśka to drobna dziewczyna, choć agresji ma w sobie bardzo dużo.
- Naprawdę chcesz to tak zostawić ? – zdziwiła się.
- Głupszym się ustępuje. – skwitowałam.
- Jak chcesz. – machnęła ręką i popatrzyła się nad morze.
Ja zrobiłam to samo. Ludzie już się zbierali z plaży, a my cały czas siedziałyśmy w ciszy. Wiedziałam, że Aśka jest na mnie zła i można było wyczytać z jej twarzy, że korci ją, żeby zapytać co ja robiłam z Michałem, więc ja odpowiedziałam zanim ona jeszcze zdążyła otworzyć buzie.
- Gadałam z nim, to wszystko.
Spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Przecież o nic nie pytałam.
- Ale chciałaś.
Pokiwała głową i znów odwróciła wzrok do wzburzonych fal.
Ja natomiast musiałam się zastanowić. Dobrze wiedziałam, że Karol chciał mi coś przekazać tym sms’em. Tylko za cholerę nie wiedziałam co i to doprowadzało mnie do szaleństwa. On zawsze był o mnie zazdrosny. Byliśmy razem ponad rok i już na samym początku nie lubił jak rozmawiałam z jakimkolwiek chłopakiem. Tylko przecież ja go już rzuciłam, więc nie ma prawa wysyłać takich sms’ów. Jeśli jeszcze raz coś takiego zrobi to będę musiała z nim pogadać i najlepiej też z Michałem, żeby go ostrzec. Bóg wie do czego jest zdolny Karol i jego ta cała banda, a ja nie chciałam, żeby Michałowi stała się krzywda. I w tym momencie uświadomiłam sobie, że po raz któryś już togo dnia martwiłam się o Michała, choć tak naprawdę znałam go parę dni.
- Tosia ?
- Tak  ?
- Kupiłam bilety – uśmiechnęła się.
Ja też się uśmiechnęłam i przytuliłam się do niej.
- Dla Michała też.
- Tak. – powiedziała obojętnie. – tylko nie wiem dlaczego idziemy z nim.
- Bo on też lubi Demi. I ja go też lubię.
- Bardzo ? – zapytała podchwytliwie.
- Zadaj mi to pytanie wtedy, kiedy go bardziej poznam. – a ja odpowiedziałam wymijająco.
- Sprytna odpowiedź. – przyznała Asia.
Posiedziałyśmy tak jeszcze chwilę, gdy dostałam sms’a.

Potrzebuję cię.

To był Kuba. Przestraszyłam się.

Gdzie ?
W domu.

Matko boska ! Nic się nie stało, nic się nie stało – powtarzałam sobie w myślach.
Pokazałam krótką wymianę zdań mojej przyjaciółce i od razu wstałam z piasku. Otrzepałam się i pożegnałam z Asią i bardzo szybkim krokiem, wręcz biegiem udałam się do domu, w którym czekała na mnie niezbyt miła niespodzianka.
Weszłam do domu, który był kompletnie pusty.
- Halo ? Jest tutaj ktoś ? Kuba ! – krzyczałam.
- Jestem. Chodź. – pociągnął mnie za sobą do auta.
- Stój !
- Nie mamy czasu ! – zaczął się wydzierać, był cały czerwony.  Nigdy go jeszcze nie widziałam w takim stanie.
- Powiedz mi co się stało ! – stanęłam przed jego autem.
- Wsiadaj do cholery ! Czy ty możesz mnie chociaż raz posłuchać bez wtrącania swojego zdania ?!!
Wsiadałam do samochodu. I w myślach przyznałam mu rację. Gdy ruszyliśmy. Kuba zaczął cicho powtarzać jedno zdanie.
- To moja wina. To moja wina. Cholera ! To moja pieprzona wina !
- Twoja wina ? Powiesz mi w końcu o co tu chodzi ?
- Tata jest w szpitalu.
W momencie poczułam jakbym wrosła w fotel. Przez głowę przechodziły mi same czarne myśli. Poryczałam się i zaczęłam się trząść. Tak cholernie się bałam.
- Dlaczego ? – łkałam.
- Miał wypadek samochodowy, jest w bardzo ciężkim stanie. – powiedział to i popatrzył się na mnie.
Po chwili złapał mnie za rękę.
- Wszystko będzie dobrze.
Gdy wchodziliśmy do szpitala na dworze było już ciemno. Trzymałam się Kuby, bo bałam się, że jak go puszczę to zwyczajnie upadnę.
- Mamo ! – krzyknęłam i podbiegłam do niej.
- Tosia, kochanie. – powiedziałam płacząc i przytuliła mnie.
- Mogę go zobaczyć ? – popatrzyłam się przez szybę za którą leżał mój tato. Był podłączony do przeróżnych maszyn i stali nad nim lekarze i pielęgniarki.
- Mamo, co się dzieje ? – zapytał Kuba.
- Reanimują go. – mama zaczęła jeszcze bardziej szlochać i też się trzęsła.
Ja spojrzałam na lekarzy. A potem widziałam już tylko ciemność. Usłyszałam jeszcze tylko słowa Kuby :
- O cholera, Tosia !

Gdy się ocknęłam było już jasno. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znalazłam.
- Mamo ? – zawołałam.
- Dzięki Bogu, Tosia. Wreszcie się obudziłaś. – powiedziała cicho.
- Gdzie my jesteśmy ? – zapytałam otwierając szerzej oczy.
- Leżysz na sali chorych. Zemdlałaś kochanie wczoraj wieczorem, a w nocy zaczęłaś się rzucać i miałaś gorączkę, więc cię tu położyli.
- Co ? – zapytałam z niedowierzaniem. – A co z tatą ?
- Przywrócili pracę serca, ale nadal jest w bardzo ciężkim stanie.
- Mogę wstać z tego łóżka ? Nie jestem przecież chora !
- Poczekaj zawołam lekarza. – zaśmiała się mama. Cieszyłam się, że mimo tego co się stało ona potrafi się uśmiechnąć.
Próbowałam sobie przypomnieć chodźmy cokolwiek, ale ostatnie co pamiętałam to to jak mama mówiła o reanimacji. A potem pustka. Nienawidziłam tego uczucia. Urwany film to nic fajnego.
- Dzień dobry Tosiu. – powiedział z wyglądu bardzo miły starszy lekarz.
- Dzień dobry. – odpowiedziałam grzecznie.
- Jak się czujesz ?
- Dobrze. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Lekarz zbadał mnie i puścił wolno, bo nie miał mnie tu po co trzymać. Poszłam z mamą pod salę, na której leżał tata.
- Witaj wśród żywych. – spróbował zażartować mój brat.
- HA HA. Bardzo śmieszne.
- Coś nowego ? – zapytała z nadzieją w głosie mama.
- Niestety nie.
Mama usiadła na krześle i oparła głową o ręce.
- Powiesz mi jak do tego doszło.
- Pamiętasz jak ci mówiłem, że muszę powiedzieć rodzicom o tym, że bierzesz ?
- Tak, niestety. Ale co to ma z tym wspólnego ?
- Dużo. Gdy to powiedziałem..
- Co ?! P O W I E D Z I A Ł E Ś ?! – krzyknęłam trochę za głośno. Mama spojrzała się na mnie ze łzami w oczach. Wiedziała o czym rozmawiamy. I przerażał mnie fakt, że nie obejdzie się bez rozmowy na ten temat z moimi rodzicami.
- Zamknij się. Tak powiedziałem i tata tak się wkurzył na Karola, bo uważał, ze tylko i wyłącznie jego wina. Powtarzał cały czas, że jego kochana córeczka nigdy by czegoś takiego nie zrobiła. – Kuba próbował naśladować głos taty trochę niefortunnie. Nawet nie trochę.
Popatrzyłam na niego z politowaniem.
- Nie ważne. W każdym razie tata postanowił to załatwić od razu. Chciał porozmawiać z rodzicami Karola, a jemu powiedzieć, że ma się do niego nie zbliżać. Próbowaliśmy z mamą go powstrzymać, ale wiesz jaki jest ojciec, jak się uprze to już nie ma mocnych. No i przejechał czerwone światło i wpadł na drugie auto. Przynajmniej tak mówi policja i świadkowie tego zdarzenia.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. To przeze mnie. Gdybym nie brała nie było by tej całej sprawy i z tatą byłoby wszystko w porządku.
Po chwili ciszy Kuba znów zaczął mówić.
- To wszystko moja wina. Nie powinienem mu mówić. Powinienem był najpierw porozmawiać z mamą. – co prawda do prawda, przyznałam mu w myślach.
- A gdybym ja nie brała to byś nie musiał o niczym rozmawiać.
Wiedziałam, ze pozostałe trzy zastrzyki mam w torbie. I myśl, że mogę sobie pomóc powróciła jak bumerang w najmniej oczekiwanym momencie.
- Mamo, wiesz, że siedzenie tu nic nie zmieni, prawda ?
- Ale..
- Ona ma racje. Chodźmy do domu. Lekarze do nas zadzwonią jak coś się zmieni.
- No dobrze, ale przyjedziemy po obiedzie ?
- Tak, przyjedziemy. – Kuba wziął mamę pod rękę i poprowadził do auta.
Gdy wróciliśmy do domu mama powiedziała do mnie tylko jedno zdanie.
- Tosia, wiesz, że będziemy musiały porozmawiać ?
Przytaknęłam i pognałam do łazienki. Wzięłam prysznic. I zadzwoniłam do Asi. Opowiedziałam jej wszystko.
- Boże, Tośka, trzymasz się ? Mam do ciebie przyjść ?
Odmówiłam. Pomyślałam, że wczorajszy dzień dał mi dużo radości, ale i też dużo smutku. Miał cholerną huśtawkę nastrojów. – powiedziałam w myślach.
Wiedziałam gdzie teraz pójdę. Ubrałam się w luźną bluzkę i krótkie dżinsowe spodenki, do tego założyłam klapki i wzięłam małą torebkę, w której schowałam zastrzyk, telefon i resztę najpotrzebniejszych rzeczy. Powiedziałam Kubie, że muszę się przejść. On nic nie sugerując powiedział, że mam przyjść na obiad.
Nad morzem było znowu dużo ludzi, ale znałam kawałek plaży, na którym nigdy nikogo nie ma, bo jest wąska, a brzeg jest kamienisty. I miałam rację. Byłam zupełnie sama. Tak jak chciałam. Zrobiłam sobie zastrzyk i zaczęłam sobie wyobrażać moje szczęśliwe życie. Bez bólu, smutku, żalu, rozczarowania. Było cudownie. I znów kolorowo. Leżałam na piasku i patrzyłam na horyzont. Niebo było błękitne, a morze ciemne, ale spokojne, nie było prawie wcale fal. Momentalnie zaczęłam płakać, a wręcz ryczeć. Nie bardzo wiedząc co się wokół mnie dzieje wysłałam sms’a do Michała.

Pomóż mi. Czuje się taka bezsilna. A morze jest dzisiaj jak na złość spokojne. Wolę jak są fale.

Zdania nie za bardzo były spójne. Nie składały się w całość. Ale i tak byłam dumna, ze trafiłam we wszystkie odpowiednie klawisze, bo to było wyzwanie.
Głowa zaczęła mnie coraz bardziej boleć i wszystko zaczęło się nieprzyjemnie kręcić. Po chwili poczułam czyjąś dłoń na plecach.
- Ciii.. Wszystko będzie dobrze.
Usiadł i objął mnie tak, że opierałam się plecami na jego torsie. Pocałował mnie w głowę i jeszcze raz powiedział.
- Wszystko będzie dobrze.
- Znalazłeś mnie. – powiedziałam płacząc.
- Ciii. Nie płacz. Jestem tutaj i cię nie zostawię.
I poczułam się bezpieczna.
_________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału.
Nie chciałam, żeby on tak wygladał, ale moje palce same śmigały po klawiszach i wyszło coś takiego.
Piszcie co o nim myślicie !
Buziaki xx