poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 5 - Spełnienie marzeń.


Po 5 tygodniach niby normalnego życia nadszedł dzień koncertu. Tata przez ten cały czas był w szpitalu i choć po tygodniu się wybudził ze śpiączki farmakologicznej i z dnia na dzień czuł się coraz lepiej to jak zwykle coś musiało się spieprzyć.
- Tośka ! Cholera, zaraz wyjeżdżamy, a ty jeszcze w piżamach ! – Aśka była dzisiaj podenerwowana. Cieszyła się tak samo jak ja, ale jej rodzice wyjechali za granicę, zostawili ja pod opieką moich rodziców i na dodatek nie od tygodnia nie dawali znaku życia. Tłumaczyłam jej, że na pewno świetnie się bawią, ale Asia jak to Asia musiała się martwić o wszystkich dookoła zupełnie niepotrzebnie. Ja też się martwiłam o moich rodziców. Tata miał wczoraj wyjść ze szpitala, ale złapał go ból kręgosłupa i wyszło, że to coś poważnego i musiał zostać jeszcze na niewiadomo ile. Natomiast mama w ogóle się nami nie interesowała, albo była u taty, albo gdzieś się szwendała, a wczorajsza rozmowa jeszcze wszystko pogorszyła.
- Która godzina ? – zapytałam się.
- 16:30 ! Zbieraj się ! – teraz z kolei darł się mój brat.
- Dobra, już dobra.
Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Myślałam o słowach, które wczoraj powiedziała mi mama zanim miała iść do szpitala. Najpierw długo gadała jakie to nieodpowiedzialne z mojej strony i, że ostatnio się bardzo zmieniłam, że już nie jestem tą samą córką, którą byłam rok temu. Po części miała rację. Zaszły duże zmiany odkąd zaczęłam chodzić z Karolem. Mam nadzieję, że moja znajomość z Michałem nabierze całkiem inny kierunek i będę lepszym człowiekiem, lepszą córką. Mama mówiła bardzo dużo, ale większości nie słuchałam. W każdym razie zakończyła tą rozmowę słowami, które mnie po prostu wystraszyły.
- Tosia ! To się nie może więcej powtórzyć, rozumiesz ? Jeżeli jeszcze raz się dowiem, że wzięłaś to wysyłam cię na leczenie. – mówiła to z taką złością, ale i też całkiem obojętnie. Tak jakby jej to tak naprawdę nie obchodziło.
A jeżeli ona mnie naprawdę wyśle na leczenie ?! Po tamtym poranku, gdy Michał mnie znalazł czułam, że nie muszę brać. Rozmawialiśmy wtedy bardzo długo. Opowiadał mi jak to było z nim jak brał i jak bardzo teraz żałuje tego okresu. Wie, że bardzo skrzywdził swoją mamę i siostrę. Bardzo się zbliżyliśmy. Obiecałam mu, że jeżeli będę jeszcze raz miała ochotę się zatracić to najpierw zadzwonię do niego. Tylko, że nie wiem czy będę potrafiła. Boję się tego, że nie jestem na tyle silna. Boję się, że nie podołam. I, że mimo wszystko znowu wezmę. Teraz mówię, że już nie potrzebuję brać, ale cały czas pamiętam to uczucie. To przyciąga jak magnez, a ja nie jestem w stanie się odwrócić.
Wyszłam z łazienki, ubrałam się w luźną czarną bluzkę na ramiączkach, z przodu pisało ‘STAY STRONG’, a z tyło ‘DEMI LOVATO’, do tego założyłam krótkie dżinsowe spodenki i żółte vansy. Wzięłam jeszcze mój ulubiony zegarek i poszłam do salonu.
- Gotowa ?
- Tak.
Wzięłam moją dużą torbę, w której były moje ubrania, które przydadzą mi się jak zostaniemy tam na dłużej. Aśka rzuciła mi jeszcze moją małą torebkę z najważniejszymi rzeczami takimi jak telefon, pieniądze, dokumenty i oczywiście bilet.
- Jedziemy ? – zapytał Kuba odpalając auto.
- Tylko pamiętaj stań na skrzyżowaniu za parkiem.
- Pamiętam.
Aśka usiadła z przodu co z resztą nie podobało się Kubie, ale ja chciałam siedzieć z tyłu z Michałem.
- Cześć ! – powiedział zdyszany wchodząc do auta. – Już myślałem, że nie zdążę.
- Hej. – uśmiechnęłam się. – A jednak. Udało się. – Tryknęłam go ramieniem na co ona się zaśmiał.
- No to co ? Jedziemy spełnić nasze marzenia !! – odwróciła się i wydarła się do nas Aśka.
- Zamknij się, bo próbuje się skupić na jeździe. – Kuba nadal nie wybaczył sobie tego, że tata miał wypadek przez niego, choć próbowałam mu to wybić z głowy na wszystkie sposoby. Na szczęście udało mi się go wyciągnąć i w Gdańsku spotka się ze swoimi przyjaciółmi.
Asia już się nie odezwała. Ja tylko powiedziałam – wreszcie – i oparłam się o szybę. Już nikt w drodze się nie odzywał, bo nie chcieliśmy denerwować mojego brata.
Patrzyłam na mijające nas samochody, jak wszystko zostawiamy w tyle i jedziemy zobaczyć kogoś kogo bardzo kochamy. Demi znaczy dla mnie bardzo dużo. Dzięki niej nie czuję się nikim, wręcz przeciwnie czuję, że mam dla kogo żyć. I po części lubię samą siebie. Nie jestem idealna, ale nikt nie jest. Mam wady, ale wiem, że będę potrafiła je eliminować. Dam radę. Dzięki jej piosenkom czuję się silniejsza.
Po jakiś 30 minutach Kuba się odezwał i mnie wystraszył, bo chyba się zdrzemnęłam.
- No to jesteśmy.
Wyszliśmy z samochodu i powędrowaliśmy do recepcji w hotelu. Odebraliśmy kluczki i poszliśmy do swoich pokoi. Ja byłam w pokoju z Aśką, a Michał i Kuba mieli oddzielne pokoje.
- Za chwile spotykamy się przy wyjściu. – powiedziałam do Michała.
- Spoko. – powiedział i zniknął w swoim pokoju.
Nie wynajmowaliśmy apartamentu, ale skromne pokoje z łazienką. Położyłam torbę i chciałam iść do łazienki się odświeżyć, ale moja przyjaciółka złapała mnie za rękę.
- Co jest pomiędzy tobą a Michałem ?
- Jak to co ? Przyjaźnimy się. – odpowiedziałam trochę zaszokowana pytaniem.
- Nie ściemniaj mi tu. Przecież widziałam jak on na ciebie patrzy, a ty swoją drogą zachowujesz się przy nim jak idiotka.
- Patrzy się na mnie normalnie. A jeśli chodzi o mnie, to dlaczego niby idiotka ?
- Bo szczerzysz się do niego na każdym kroku.
Nie wiedząc co powiedzieć wzruszyłam tylko ramionami i pognałam do łazienki zastanawiając się czy Aśka ma racje. Jeśli chodzi o mnie to chyba miała. Przy Michale czułam się szczęśliwsza. Te 5 tygodni pokazało nam jak świetnie się dogadujemy. Parę razy przyszedł ze swoją siostrą na plac zabaw i pamiętam jak mała Tosia powiedziała do mnie :
- Ej, Tosia. Wies co ? Ja ciebie naplawde balllldzo lubię.
Ja wtedy ją przytuliłam i powiedziałam jej to samo, bo czułam to samo. Do jej brata również. Uwielbiałam z nimi spędzać czas. Nie chce odpychać małej, ale wolałam się spotykać z Michałem sam na sam. Wtedy mogliśmy rozmawiać dłużej i bez zbędnych pytań typu ‘a co to znacy? Bo ja jestem jesce mała i nie lozumiem’. Ale widziałam ile radości sprawia im przebywanie w swoim towarzystwie i nie chciałam tego psuć. Ich mama nie raz mi dziękowała, choć tak naprawdę nie miała za co. Michał zawdzięczał wszystko sobie.
- Halo, Tosia ! Michał przyszedł ! Musimy już wychodzić. – Asia już się niecierpliwiła, a ja trochę straciłam rachubę czasu.
- Idę.
Poprawiłam jeszcze włosy i wyszłam z łazienki.
- Nie tylko ty potrzebujesz się odświeżyć. – warknęła i poszła do łazienki.
- Przepraszam. – zdążyłam powiedzieć jeszcze zanim zamknęła drzwi.
Popatrzyłam na Michała, ale zupełnie inaczej niż dotychczas. Wcześniej widziałam w nim przyjaciela, na którego mogę liczyć i kochającego syna i brata. Teraz zobaczyłam w nim mega przystojnego i cholernie seksownego faceta. Chyba za długo się patrzyłam na jego ciało, bo zapytał :
- Wszystko w porządku ?
- Eeee.. ymm.. tak.
Pomyślałam, ze będę żałowała tego co pomyślałam. To była najprawdziwsza prawda, a ja nie mogłam przestać o tym myśleć. O nim jako o chłopaku.
- Chodźcie gołąbki. Idziemy się zabawić. – coś mi się wydaje, że Asia zna mnie lepiej niż ja samą siebie.
- Gołąbki ? – zapytał zaskoczony Michał.
- phh.. Cała Asia. – skwitowałam. I jednocześnie skłamałam, bo poczułam, że chciałabym, żeby pomiędzy nami było coś więcej.
Na koncert dotarliśmy bardzo łatwo. Już siedzieliśmy na swoich miejscach i czekaliśmy, aż pojawi się Demi. Byłam bardzo podekscytowana. Od paru lat marzyłam, żeby ją zobaczyć i usłyszeć na żywo.
Nagle wszyscy zaczęli piszczeć. Spojrzałam na scenę. A tam w całej okazałości stała Demi Lovato.
- Hello everyone ! Let’s sing !
I zaczęła śpiewać ‘Warrior’.

This is a story that I've never told
 I gotta get this off my chest to let it go
 I need to take back the light inside you stole
 You're a criminal
 And you steal like you're a pro

 All the pain and the truth
 I wear like a battle wound
 So ashamed so confused, I was broken and bruised

 Now I'm a warrior
 Now I've got thicker skin
 I'm a warrior
 I'm stronger than ive ever been
 And my armor, is made of steel, you cant get in
 I'm a warrior
 And you can never hurt me again

 Out of the ashes,I'm burning like a fire
 You can save your apologies, you're nothing but a liar
 I've got shame, I've got scars
 That I'lll never show
 I'm a survivor
 In more ways than you know

 Cause all the pain and the truth
 I wear like a battle wound
 So ashamed so confused, I'm not broken, or bruised

 Now I'm a warrior
 Now I've got thicker skin
 I'm a warrior
 I'm stronger than I've ever been
 And my armor, is made of steel, you can't get in
 Im a warrior
 And you can never hurt me again

 There's a part of me I can't get back
 A little girl grew up too fast
 All it took was once, I'll never be the same
 Now I'm taking back my life today
 Nothing left that you can say
 Cause you were never gonna take the blame anyway

 Now I'm a warrior
 Now I've got thicker skin
 I'm a warrior
 I'm stronger than I've ever been
 And my armor, is made of steel, you can't get in
 I'm a warrior
 And you can never hurt me again

 Nooo oooh yeaaah yeaah

 You can never hurt me again

Wszyscy śpiewaliśmy razem z nią. Piszczeliśmy, darliśmy się i miałam wrażenie, że Demi pomachała w naszą stronę. Tak naprawdę to machała w każdą stronę, ale chciałam uwierzyć, że naprawdę się na mnie spojrzała. Starałam się w ogóle nie siadać, choć nie powiem, były momentu gdzie nogi i gardło odmawiały posłuszeństwa.
Po pewnym czasie Demi powiedziała, że to ostatnia piosenka i dedykuję ją wszystkim Lovatic.
- I love my Lovatics. – krzyczała.
- We love our Demi. – krzyczeliśmy całkiem równo.
Widziałam, że Demi ocierała łzy i tak bardzo chciałam ją przytulić.
Koncert skończył się bardzo szybko, a ja jak tylko Demi zeszła ze sceny krzyczała i płakałam jednocześnie.
- Znowu będę musiała czekać nie wiadomo ile, żeby ją zobaczyć. – usiadłam w fotelu i zakryłam twarz rękoma.
- Ej, nie płacz. Właśnie spełniłaś swoje marzenie ! Powinnaś się cieszyć. – powiedział Michał.
- Ależ ja się cieszę ! Tylko dlaczego to wszystko trwało tak krótko ?
- Chodź. Jest dopiero 21, więc idziemy gdzieś na miasto. Na przykład coś zjemy. – zaproponował.
- Jestem za ! – krzyknęła Asia.
CHOLERA ! CHOLERA ! CHOLERA ! Spełniłam swoje marzenia ! Zobaczyłam ją i śpiewałam razem z nią.
Gdy wychodziłyśmy na świeże powietrze Asia szepnęła mi do ucha.
- On ma tak cholernie seksowny tyłek ! Nie dziwie się, że tak go lubisz.
Ja tylko spojrzałam na nią z niedowierzaniem, ale po chwili wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się szeroko.
Nagle zobaczyłam kogoś kogo za nic w świecie nie chciałam zobaczyć. Przynajmniej dzisiaj. Karol. Ze swoimi kolegami. Zauważył nas i szedł w nasza stronę.
- Cześć laski. – powiedział.
- Spadaj stąd, nie chcemy z tobą gadać. – powiedziała Asia.
Michał spojrzał się na mnie pytająco. Ja odpowiedziałam mu ruchem ust ‘mój były’, a on skinął głową, że rozumie.
- Nie bądź taka ostra dla mnie. A ty Tosiu, nie pamiętasz co ostatnio ci napisałem ?
- No i co ? – zapytałam obojętnie.
- To, że jeszcze ze mną nie skończyłaś, a już zaczynasz z nim ?
- Po pierwsze to z tobą skończyłam i dobrze tym wiesz, a po drugie będę robić co mi się podoba i ty mi tego nie zabronisz. – powiedziałam to bardzo odważnie choć nie do końca tak się czułam. Zrobiłam jeszcze jeden ruch, który wkurzył Karola. Złapała Michała za rękę.
- Oooo.. – zaczął się śmiać. – Jeżeli ja cię nie będę miał, to nikt cię nie będzie miał. – powiedział i zbliżył się do mnie.
- Trzymaj się ode niej z daleka. – powiedział Michał i stanął przede mną.
Dla Karola było to za wiele. Walnął pięścią w policzek Michała, a on upadł.
- Jezu ! – krzyknęłam i ukucnęłam przy nim. – Bardzo boli.
Pokiwał głową, że nie, ale widziałam jak zwija się z bólu. Próbował wstać, więc mu pomogłam. Gdy chciał mu oddać podeszła ochrona.
- Wszystko w porządku ? – zapytał się jeden z ochroniarzy.
No i wymiarem sprawiedliwości zajęła się Asia. Powiedziała co się stało, a facet dość sporych rozmiarów pogroził Karolowi i kazał mu stąd zjeżdżać z prędkością światła. Mój były chłopak chyba się przestraszył, bo skinął głową, przeprosił Michała i poszedł zabierając ze sobą wszystkich kolegów.
Popatrzyłam się na Michała. Będzie miał limo pod okiem. Dość spore. Położyłam dłoń na jego policzku i przejechałam delikatnie palcami po śladzie, który zostawił Karol. Skrzywił się trochę, ale jednocześnie się do mnie uśmiechnął. Tą cudowna chwilę przerwała nam Asia.
- Tośka, nie uwierzysz.
Szybko spojrzałam w miejsce, na które patrzy się moja przyjaciółka. Demi rozmawiała z jednym z ochroniarzy. Przed areną stało już tylko parę osób oprócz nas. Co ona do cholery tu robi ?! Boże, ona stoi parę metrów ode mnie. Z szoku wyrwał mnie uścisk dłoni Michała, który z takim samym zaangażowanie patrzył się na to co się dzieje przy drzwiach. Wszyscy byliśmy cicho i patrzyliśmy się co ona zamierza zrobić. Podeszła do każdego z osobna przytuliła go, otarła łzy, pogadała chwilę, zrobiła ze wszystkimi fotkę i dała autograf. Została już tylko nasza trójka.
- Cześć ! Wszystko w porządku ? Widziałam to zamieszanie przed chwilą. – powiedziała oczywiście po angielsku.
Po chwili odpowiedziałam.
- Chyba tak. – i popatrzyłam pytająco na Michała.
- W porządku. – był w takim samy ciężkim szoku jak ja.
- Mogę cie przytulić ? – zapytała Asia. To było typowe jej zachowanie.
- Jasne.
Przytuliła każdego z nas. Gdy mnie objęła szepnęła mi do ucha ‘masz seksownego chłopaka’. A ja się zaśmiałam i przytuliłam ją jeszcze mocniej. Nie potrafię opisać tego uczucia. To trzeba przeżyć, żeby zrozumieć jak jest ono silne.
Postaliśmy jeszcze chwilkę z nią i gadaliśmy. Zrobiliśmy sobie pełno zdjęć. Zapytałam się Demi czy mogę jedną wrzucić na twistera, a ona odparła, że jasne. A co mnie jeszcze bardziej zszokowało ? Oprócz autografów chciała jeszcze nasze username’y z twittera i podała nam swój numer telefonu.
W pewnym momencie wzięła mnie na chwilę na bok i zapytała :
- Kto to był ? Ten chłopak.
- Emm.. – nadal nie potrafiłam z nią normalnie rozmawiać. – Mój były.
- Czy.. on bierze ?
- Skąd wiesz ? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Byłam zszokowana.
- To widać. – po chwili dodała jeszcze - Nie wiem czy wiesz, ale zauważyłam cię już na widowni. Uwielbiam twoją bluzkę.
- ehh.. Dzięki. – uśmiechnęłam się.
- Wiesz, nigdy tak się nie zachowuję. Raczej nie wychodzę i nie gadam tak długo z ludźmi, nie otwieram się tak przed nimi, a to tylko dlatego, że krzyczą, piszczą i lekko mówiąc napadają samochód, w którym jadę.
- Szczerze ? Nigdy tego nie popierałam. Owszem na koncercie piszczałam jak opętana, ale jakby cię jeszcze raz zobaczyła np. w samochodzie stanęłabym, albo po prostu szła i płakała. Przynajmniej tak mi się wydaję. Uważam, że każdemu człowiekowi należy się przestrzeń.
- I już cię kocham.
- Our Demi – powiedziałam z uśmiechem.
- My Lovatics.  – przytuliła mnie i wróciłyśmy do Michała i Asi.
- Ja już idę, ale zostaję jeszcze parę dni, więc jak coś to napiszcie.
- Na pewno to zrobimy. – powiedziała Asia.
Pomachaliśmy jej i odeszliśmy. Nadal byłam zszokowana i podekscytowana.
- Czy właśnie rozmawialiśmy z Demi Lovato ?
- noooo ! – krzyknęła Asia i wskoczyła mi na plecy.
- Złaś szajbusko.
Spojrzałam na arene. To tam spełniły się moje marzenia. Zauważyłam, że Demi wcale nie weszła do środka tylko patrzyła na nas i się uśmiechała.
Mówiąc sobie w myślach,  że jestem szczęśliwa złapałam za rękę Michała, który pocałował mnie w czoło i odwzajemnił uścisk. Nie wiedziałam co to wszystko znaczy, ale było mi z tym dobrze i wiedziałam, że nie chce, żeby ten dzień się kończył.
Poszliśmy do pizzerii.
Jedząc gadaliśmy o wszystkim co się wydarzyło dzisiejszego dnia. Żadne z nas nie mogło w to wszystko uwierzyć, ale uśmiechy nie schodziły nam z twarzy. Nie tylko mówiła sobie, że jestem szczęśliwa, bo mimo tego, że tata jest w szpitalu i tego, że Karol zrobił to co zrobił czułam się szczęśliwa.
- Ja wchodzę do pokoju, a wy jeszcze… no róbcie co chcecie. – powiedziała Asia i zamknęła za sobą drzwi do hotelowego pokoju.
- Dziękuję ci, że podeszłaś wtedy do Tosi, że cię poznałem, że spędzasz ze mną tyle czasu i za to, że pomogłaś mi spełnić swoje marzenie.
- Nie uwierzysz, ale chciałam powiedzieć to samo. – powiedziałam i zaśmiałam się.
Nagle Michał zbliżył swoją twarz do mojej. Ja zrobiłam to samo. I spełniło się moje drugie marzenie jednego dnia. Pocałował mnie. Był to pocałunek delikatny, a zarazem namiętny. Nie chciałam, żeby się kończył, ale Michał odsunął się ode mnie delikatnie.
- Od dłuższego czasu chciałem to zrobić.
Uśmiechnęłam się jeszcze raz i tym razem to ja go pocałowałam.
- Ał !! – skrzywił się. – chyba za bardzo się wczuwasz zapominając, że mam obolałą twarz.
- Przepraszam. – zaśmiałam się i pocałowałam miejsce, w którym był siniak. – Chyba będę musiała użyć jutro parę swoich kosmetyków, żeby ludzie nie pomyśleli, że biję swojego chłopaka. – użyłam tego sformułowania celowo, a Michał sprytnie je wyłapał.
- Swojego chłopaka mówisz ?
- A nie mogę ? – zapytałam robiąc udawaną smutną minę.
- Pod warunkiem, że ja będę cię mógł nazywać swoją dziewczyną.
Zaśmialiśmy się oboje i znów się pocałowaliśmy. Muszę przyznać, że cholernie dobrze całował.
- Dobranoc. – powiedział Michał.
- Dobranoc. – odpowiedziałam i otworzyłam drzwi do pokoju.
- ee ? Ja tylko .. nie ważne. – tłumaczyła się Asia po tym jak ją zastałam przyciśniętą do drzwi.  Podsłuchiwała skubana, ale nie przeszkadzało mi to. Po raz kolejny muszę to przyznać, że byłam szczęśliwa i nic, ani nikt nie mógł tego zepsuć.
________________________________________________________

asdfghjk *...* Tak cholernie podoba mi się ten rozdział. Bardzo chciałabym przeżyć to co przeżyła Tosia. Chcialabym spotkać Demi  <3
Przyjełam z pokorą dwa komentarze pod poprzednim rozdziałem, z którymi btw się 100 % zgadzam, i mam nadzieję, że sprostałam oczekiwaniom.
Pamiętaj ! Jeśli przeczytałeś - skomentuj ! Wyraź swoją opinie. To dla mnie bardzo ważne.
Buziaki xx

2 komentarze:

  1. rozdział jak zwykle genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. strasznie podoba mi się ten rozdział, widać że coraz bardziej się rozkręcasz, tak trzymać :) @DameDrew

    OdpowiedzUsuń