środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 4 - Huśtawka nastrojów.


- To niemożliwe !
- No na serio ! – krzyczała mi w słuchawkę Aśka. – Rezerwować ci bilet ?
- Głupie pytanie ! Oczywiście !
- No to pa.
- Pa. – pożegnałam się z nią.
Spojrzałam na Michała, który patrzył na mnie pytająco.
- Co ?
- To ja się pytam co ? Co się stało ?
- Demi Lovato przyjeżdża do Gdańska !!! AAAAAAAAAAAAAA !! To przecież tylko kilka kilometrów stąd.
- Co ? Skąd wiesz ?
- Aśka przed chwilą mi powiedziała głuptasie.
I cisza.
- Co ? Coś złego powiedziałam ?
- Nazwałaś mnie ‘głuptaskiem’.
- To coś złego ? Przepraszam. – spojrzałam na niego ze smutkiem.
- Nie. Wręcz przeciwnie. To miłe.
Okej. Ten facet jest totalnym przeciwieństwem wszystkich innych chłopaków, ale to dobrze.
- Wracając do koncertu Demi – ciągnął Michał – możesz napisać swojej koleżance, żeby też zamówiła mi bilet ?
- Lubisz ją ? – wytrzeszczyłam oczy.
- Uwielbiam jej piosenki. To dziwne ?
- Nigdy wcześniej nie spotkałam faceta, który lubi jej piosenki.
- No to już go znasz. – uśmiechnął się.
- I się z tego bardzo cieszę.
W drodze do domu nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Cholernie cieszyłam się z koncertu, ale także byłam pełna podziwu, że tak dobrze dogaduję się z Michałem. Ale była też gorsza strona dzisiejszego dnia. SMS od Karola.

Widziałem cię z nim dziwko.

No i moje szczęście się momentalnie skończyło. Zaczęłam płakać. Cholera ! Czy to coś złego, że znalazłam chłopaka, który mnie rozumie ? Który mi ufa ? O nie. To nic złego. Momentalnie przestałam płakać. Karol nie był wart moich łez. Zadzwoniłam do Aśki.
- Spotkamy się na plaży ?
- Jasne, zaraz będę.
Uwielbiałam przesiadywać na plaży godzinami. Szum morza mnie uspokajał. A ja teraz tego potrzebowałam.
Usiadałam na piasku blisko morza. Były wakacje, więc dużo ludzi był dzisiaj na plaży. Ale znalazłam kawałek miejsca dla siebie, a Aśka mnie szybko znalazła.
- Stało się coś ?
- Zobacz.
Pokazałam jej sms’a.
Moja przyjaciółka wpatrywała się w niego przez dłuższą chwilę i widziałam jak zgniatała sobie palce drugiej ręki. Była zdenerwowana. Bardzo.
- Co ten idiota sobie wyobraża ?!?!? – krzyknęła trochę za głośno.
- Podejrzewam, że był pod wpływem.
- To go nie usprawiedliwia. Tosia ! – popatrzyła na mnie ze złością.
- Wiem, wiem. – chciałabym pogadać o tym z Michałem, ale wiem, że nie powinnam go w to wciągać. Karol może być niebezpieczny, a ja nie chce go narażać na nic złego. Za bardzo go lubię. A Karola nienawidzę.
- Masz zamiar coś z tym zrobić ? – zapytała w taki sposób jakby miała już jakiś swój misterny plan.
- Nie mam zamiaru wciągać Michała w sprawy pomiędzy mną a Karolem.
- Jeżeli ty czegoś nie zrobisz, to ja zrobię. – wiedziałam, boże, to się staje przerażające,  że znam ją, aż tak dobrze.
- Co to znaczy ? – zapytałam ze strachem w głosie.
- To znaczy to co słyszałaś.
Popatrzyłam na nią wyczekująco. Musiała mi to wytłumaczyć.
- Pójdę do niego i mu nagadam.
- Idiotyzm. – chciało mi się śmiać. Myślałam, że wymyśliła coś lepszego, ale tego jej już nie powiem, bo jak się napali to może jeszcze na serio pójdzie do niego i zacznie się z nim bić. A dobrze wiem kto wygra. Karol jest tak jakby trochę umięśniony. Chodził na siłownie i takie tam. A Aśka to drobna dziewczyna, choć agresji ma w sobie bardzo dużo.
- Naprawdę chcesz to tak zostawić ? – zdziwiła się.
- Głupszym się ustępuje. – skwitowałam.
- Jak chcesz. – machnęła ręką i popatrzyła się nad morze.
Ja zrobiłam to samo. Ludzie już się zbierali z plaży, a my cały czas siedziałyśmy w ciszy. Wiedziałam, że Aśka jest na mnie zła i można było wyczytać z jej twarzy, że korci ją, żeby zapytać co ja robiłam z Michałem, więc ja odpowiedziałam zanim ona jeszcze zdążyła otworzyć buzie.
- Gadałam z nim, to wszystko.
Spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Przecież o nic nie pytałam.
- Ale chciałaś.
Pokiwała głową i znów odwróciła wzrok do wzburzonych fal.
Ja natomiast musiałam się zastanowić. Dobrze wiedziałam, że Karol chciał mi coś przekazać tym sms’em. Tylko za cholerę nie wiedziałam co i to doprowadzało mnie do szaleństwa. On zawsze był o mnie zazdrosny. Byliśmy razem ponad rok i już na samym początku nie lubił jak rozmawiałam z jakimkolwiek chłopakiem. Tylko przecież ja go już rzuciłam, więc nie ma prawa wysyłać takich sms’ów. Jeśli jeszcze raz coś takiego zrobi to będę musiała z nim pogadać i najlepiej też z Michałem, żeby go ostrzec. Bóg wie do czego jest zdolny Karol i jego ta cała banda, a ja nie chciałam, żeby Michałowi stała się krzywda. I w tym momencie uświadomiłam sobie, że po raz któryś już togo dnia martwiłam się o Michała, choć tak naprawdę znałam go parę dni.
- Tosia ?
- Tak  ?
- Kupiłam bilety – uśmiechnęła się.
Ja też się uśmiechnęłam i przytuliłam się do niej.
- Dla Michała też.
- Tak. – powiedziała obojętnie. – tylko nie wiem dlaczego idziemy z nim.
- Bo on też lubi Demi. I ja go też lubię.
- Bardzo ? – zapytała podchwytliwie.
- Zadaj mi to pytanie wtedy, kiedy go bardziej poznam. – a ja odpowiedziałam wymijająco.
- Sprytna odpowiedź. – przyznała Asia.
Posiedziałyśmy tak jeszcze chwilę, gdy dostałam sms’a.

Potrzebuję cię.

To był Kuba. Przestraszyłam się.

Gdzie ?
W domu.

Matko boska ! Nic się nie stało, nic się nie stało – powtarzałam sobie w myślach.
Pokazałam krótką wymianę zdań mojej przyjaciółce i od razu wstałam z piasku. Otrzepałam się i pożegnałam z Asią i bardzo szybkim krokiem, wręcz biegiem udałam się do domu, w którym czekała na mnie niezbyt miła niespodzianka.
Weszłam do domu, który był kompletnie pusty.
- Halo ? Jest tutaj ktoś ? Kuba ! – krzyczałam.
- Jestem. Chodź. – pociągnął mnie za sobą do auta.
- Stój !
- Nie mamy czasu ! – zaczął się wydzierać, był cały czerwony.  Nigdy go jeszcze nie widziałam w takim stanie.
- Powiedz mi co się stało ! – stanęłam przed jego autem.
- Wsiadaj do cholery ! Czy ty możesz mnie chociaż raz posłuchać bez wtrącania swojego zdania ?!!
Wsiadałam do samochodu. I w myślach przyznałam mu rację. Gdy ruszyliśmy. Kuba zaczął cicho powtarzać jedno zdanie.
- To moja wina. To moja wina. Cholera ! To moja pieprzona wina !
- Twoja wina ? Powiesz mi w końcu o co tu chodzi ?
- Tata jest w szpitalu.
W momencie poczułam jakbym wrosła w fotel. Przez głowę przechodziły mi same czarne myśli. Poryczałam się i zaczęłam się trząść. Tak cholernie się bałam.
- Dlaczego ? – łkałam.
- Miał wypadek samochodowy, jest w bardzo ciężkim stanie. – powiedział to i popatrzył się na mnie.
Po chwili złapał mnie za rękę.
- Wszystko będzie dobrze.
Gdy wchodziliśmy do szpitala na dworze było już ciemno. Trzymałam się Kuby, bo bałam się, że jak go puszczę to zwyczajnie upadnę.
- Mamo ! – krzyknęłam i podbiegłam do niej.
- Tosia, kochanie. – powiedziałam płacząc i przytuliła mnie.
- Mogę go zobaczyć ? – popatrzyłam się przez szybę za którą leżał mój tato. Był podłączony do przeróżnych maszyn i stali nad nim lekarze i pielęgniarki.
- Mamo, co się dzieje ? – zapytał Kuba.
- Reanimują go. – mama zaczęła jeszcze bardziej szlochać i też się trzęsła.
Ja spojrzałam na lekarzy. A potem widziałam już tylko ciemność. Usłyszałam jeszcze tylko słowa Kuby :
- O cholera, Tosia !

Gdy się ocknęłam było już jasno. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znalazłam.
- Mamo ? – zawołałam.
- Dzięki Bogu, Tosia. Wreszcie się obudziłaś. – powiedziała cicho.
- Gdzie my jesteśmy ? – zapytałam otwierając szerzej oczy.
- Leżysz na sali chorych. Zemdlałaś kochanie wczoraj wieczorem, a w nocy zaczęłaś się rzucać i miałaś gorączkę, więc cię tu położyli.
- Co ? – zapytałam z niedowierzaniem. – A co z tatą ?
- Przywrócili pracę serca, ale nadal jest w bardzo ciężkim stanie.
- Mogę wstać z tego łóżka ? Nie jestem przecież chora !
- Poczekaj zawołam lekarza. – zaśmiała się mama. Cieszyłam się, że mimo tego co się stało ona potrafi się uśmiechnąć.
Próbowałam sobie przypomnieć chodźmy cokolwiek, ale ostatnie co pamiętałam to to jak mama mówiła o reanimacji. A potem pustka. Nienawidziłam tego uczucia. Urwany film to nic fajnego.
- Dzień dobry Tosiu. – powiedział z wyglądu bardzo miły starszy lekarz.
- Dzień dobry. – odpowiedziałam grzecznie.
- Jak się czujesz ?
- Dobrze. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Lekarz zbadał mnie i puścił wolno, bo nie miał mnie tu po co trzymać. Poszłam z mamą pod salę, na której leżał tata.
- Witaj wśród żywych. – spróbował zażartować mój brat.
- HA HA. Bardzo śmieszne.
- Coś nowego ? – zapytała z nadzieją w głosie mama.
- Niestety nie.
Mama usiadła na krześle i oparła głową o ręce.
- Powiesz mi jak do tego doszło.
- Pamiętasz jak ci mówiłem, że muszę powiedzieć rodzicom o tym, że bierzesz ?
- Tak, niestety. Ale co to ma z tym wspólnego ?
- Dużo. Gdy to powiedziałem..
- Co ?! P O W I E D Z I A Ł E Ś ?! – krzyknęłam trochę za głośno. Mama spojrzała się na mnie ze łzami w oczach. Wiedziała o czym rozmawiamy. I przerażał mnie fakt, że nie obejdzie się bez rozmowy na ten temat z moimi rodzicami.
- Zamknij się. Tak powiedziałem i tata tak się wkurzył na Karola, bo uważał, ze tylko i wyłącznie jego wina. Powtarzał cały czas, że jego kochana córeczka nigdy by czegoś takiego nie zrobiła. – Kuba próbował naśladować głos taty trochę niefortunnie. Nawet nie trochę.
Popatrzyłam na niego z politowaniem.
- Nie ważne. W każdym razie tata postanowił to załatwić od razu. Chciał porozmawiać z rodzicami Karola, a jemu powiedzieć, że ma się do niego nie zbliżać. Próbowaliśmy z mamą go powstrzymać, ale wiesz jaki jest ojciec, jak się uprze to już nie ma mocnych. No i przejechał czerwone światło i wpadł na drugie auto. Przynajmniej tak mówi policja i świadkowie tego zdarzenia.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. To przeze mnie. Gdybym nie brała nie było by tej całej sprawy i z tatą byłoby wszystko w porządku.
Po chwili ciszy Kuba znów zaczął mówić.
- To wszystko moja wina. Nie powinienem mu mówić. Powinienem był najpierw porozmawiać z mamą. – co prawda do prawda, przyznałam mu w myślach.
- A gdybym ja nie brała to byś nie musiał o niczym rozmawiać.
Wiedziałam, ze pozostałe trzy zastrzyki mam w torbie. I myśl, że mogę sobie pomóc powróciła jak bumerang w najmniej oczekiwanym momencie.
- Mamo, wiesz, że siedzenie tu nic nie zmieni, prawda ?
- Ale..
- Ona ma racje. Chodźmy do domu. Lekarze do nas zadzwonią jak coś się zmieni.
- No dobrze, ale przyjedziemy po obiedzie ?
- Tak, przyjedziemy. – Kuba wziął mamę pod rękę i poprowadził do auta.
Gdy wróciliśmy do domu mama powiedziała do mnie tylko jedno zdanie.
- Tosia, wiesz, że będziemy musiały porozmawiać ?
Przytaknęłam i pognałam do łazienki. Wzięłam prysznic. I zadzwoniłam do Asi. Opowiedziałam jej wszystko.
- Boże, Tośka, trzymasz się ? Mam do ciebie przyjść ?
Odmówiłam. Pomyślałam, że wczorajszy dzień dał mi dużo radości, ale i też dużo smutku. Miał cholerną huśtawkę nastrojów. – powiedziałam w myślach.
Wiedziałam gdzie teraz pójdę. Ubrałam się w luźną bluzkę i krótkie dżinsowe spodenki, do tego założyłam klapki i wzięłam małą torebkę, w której schowałam zastrzyk, telefon i resztę najpotrzebniejszych rzeczy. Powiedziałam Kubie, że muszę się przejść. On nic nie sugerując powiedział, że mam przyjść na obiad.
Nad morzem było znowu dużo ludzi, ale znałam kawałek plaży, na którym nigdy nikogo nie ma, bo jest wąska, a brzeg jest kamienisty. I miałam rację. Byłam zupełnie sama. Tak jak chciałam. Zrobiłam sobie zastrzyk i zaczęłam sobie wyobrażać moje szczęśliwe życie. Bez bólu, smutku, żalu, rozczarowania. Było cudownie. I znów kolorowo. Leżałam na piasku i patrzyłam na horyzont. Niebo było błękitne, a morze ciemne, ale spokojne, nie było prawie wcale fal. Momentalnie zaczęłam płakać, a wręcz ryczeć. Nie bardzo wiedząc co się wokół mnie dzieje wysłałam sms’a do Michała.

Pomóż mi. Czuje się taka bezsilna. A morze jest dzisiaj jak na złość spokojne. Wolę jak są fale.

Zdania nie za bardzo były spójne. Nie składały się w całość. Ale i tak byłam dumna, ze trafiłam we wszystkie odpowiednie klawisze, bo to było wyzwanie.
Głowa zaczęła mnie coraz bardziej boleć i wszystko zaczęło się nieprzyjemnie kręcić. Po chwili poczułam czyjąś dłoń na plecach.
- Ciii.. Wszystko będzie dobrze.
Usiadł i objął mnie tak, że opierałam się plecami na jego torsie. Pocałował mnie w głowę i jeszcze raz powiedział.
- Wszystko będzie dobrze.
- Znalazłeś mnie. – powiedziałam płacząc.
- Ciii. Nie płacz. Jestem tutaj i cię nie zostawię.
I poczułam się bezpieczna.
_________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału.
Nie chciałam, żeby on tak wygladał, ale moje palce same śmigały po klawiszach i wyszło coś takiego.
Piszcie co o nim myślicie !
Buziaki xx

4 komentarze:

  1. jak zwykle genialny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. dokładnie, same dialogi... to źle :c

      Usuń
    2. okej, w następnych rozdziałach będzie o wiele więcej opisów :)

      Usuń