Zaczęłam płakać w poduszkę. Zastanawiać się ‘dlaczego to znowu zrobiłam
?’ i po raz kolejny nie umiałam odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Po chwili usłyszałam swój szloch. No i kroki Kuby.
- Mała, wszystko w porządku ?
- Taaaaak. – powiedziałam płacząc.
- Nie wydaje mi się. Przesuń się.
Położył się obok mnie i mnie mocno przytulił.
- Powiedz mi. Karol ci coś zrobił ?
- Nie.
- Pokłóciłaś się z Aśka ?
- Nie.
- No to nie wiem. – powiedział
bezradny i pocałował mnie w czoło, a ja wtuliłam się w niego jeszcze mocniej.
- Kuba..
- Tak ?
- Ja…
Nie przerwał mi, pozwolił mi chwile pomilczeć. Bałam się mu to
powiedzieć, ale co miałam zrobić. Wstać rano i znów iść do chaty ? Takiego
myślenia bałam się najbardziej.
- Ja.. znowu.. brałam..
Nic nie powiedział. Nie dobrze. Chyba wolałabym usłyszeć jego krzyk, a
nie milczenie.
- Kuba ?
- Siostra.. Wiesz co ja muszę z tym zrobić ?
- Nie.. nie…. – podniosłam się na łokciach, a po chwili usiadłam na
nogach i znów zaczęłam płakać, a raczej szlochać, bo popłakiwałam cały czas.
- To dla twojego dobra. Wiesz o tym. Muszę o tym powiedzieć rodzicom.
Tosia.. – usiadł obok mnie i mnie objął.
A potem wykończona zasnęłam.
Rano obudził mnie sms. Od Michała.
Cześć. Chciałabyś się dzisiaj ze mną spotkać ?
Chętnie.
To o 12 w parku ?
Ok.
Nie wiem dlaczego, ale chciałam tego spotkania. Może on, zupełnie obca
dla mnie osoba, spojrzy na mnie inaczej. Choć nie liczyłabym na to, że zrozumie.
Naszykowałam się szybko. Chciałam być jak najszybciej na miejscu. Nie
chciałam się spóźnić. Chciałam być tam wcześniej.
- Hej. – usłyszałam go. Dało mi to niespodziewaną ulgę. Nie wiem
dlaczego.
- Cześć.
- Długo tu siedzisz ? – zapytał tak jakby, ja wiem ? Zawstydzony, że
przyszedł za późno ?
- Nie. Chwilkę. – skłamałam. Nie dość, że on spóźnił się z jakieś 10 min
to jeszcze ja przyszłam za wcześnie. Ale nie przeszkadzała mi samotność. To coś
nowego. Czułam się dobrze.
- Przepraszam. Musiałem pomóc mamie.
- W porządku. – uśmiechnęłam się na myśl, co go zatrzymało. Posłuchał
mnie. A może tak naprawdę zawsze opiekował się swoją chorą matką, a ja głupia
oceniłam go po jednym spotkaniu, na którym naprawdę nie wykazywał
jakiegokolwiek zainteresowania ją. A może się myliłam ? Może w tamtym momencie
uważałam wszystkich chłopaków za drani ? I po raz kolejny nie wiem.
- Dobrze się czujesz ? Bo jesteś blada ? – zapytał z troską w głosie.
- Nie za bardzo.
- Ostatnio jak się spotkaliśmy powiedziałaś, że nie wszystko układa się
po twojej myśli.
- Prawda.
- Czy mogę ci jakoś pomóc ?
- Nie mogę cię o nic prosić, nie znam cię. To jest coś w czym nikt nie
może mi pomóc. Coś z czym muszę się uporać sama. – „Coś czego nikt nie rozumie.
Ja też.” – dodałam w myślach.
- Wiem, że mnie nie znasz. I może nie warto mnie poznawać.
- Dlaczego ? Wydajesz się być miły. – powiedziałam szczerze na co on
spojrzał się na mnie jak na Ufo.
- Serio ? Przecież dopiero nieznajoma uświadomiła mi, że mam cudowną
mamę i siostrę i, że powinienem się nimi opiekować.
- Dokładnie te słowa ci powiedziałam.. – zauważyłam z niedowierzaniem.
Myślałam, że faceci nie pamiętają takich szczegółów.
- Tak. Niby takie proste, nieskomplikowane zdanie, a jednak dało mi
niezłego kopa. Nigdy tego nie zapomnę. Może nieświadomie, ale w jakimś sensie
odmieniłaś moje spojrzenie na rodzinę.
- Boże, nie wiedziałam, że zostało we mnie jeszcze coś dobrego..
- No co ty.. Dlaczego tak mówisz ?
- Nie ważne. – otrząsnęłam się. Nie mogłam mu powiedzieć, że czuję
cholerny pociąg do narkotyków.
- Okej, jak chcesz. – i nagle wstał. I szedł. Co do cholery ?
- Michał ?
Zatrzymał się, odwrócił i spojrzał na mnie przenikliwie. Przez moment
czułam jakby mnie zahipnotyzował, jakby w ciągu sekundy poznał wszystkie moje
sekrety.
- Co ? – odezwał się po chwili.
- Jak to co ?
- Pamiętasz jak cię spotkałem ? Jak się przewróciłaś ? Jak zaczęłaś
krzyczeć na mnie i płakać ?
Cisza. Czekał na moją odpowiedź.
- Tak.
- Chciałbym wiedzieć co się stało.
- A przepraszam kim ty do cholery jesteś, że mam ci się ze wszystkiego
spowiadać ?
- No tak nikim. Sory, że zawracałem ci głowę.
Tego się nie spodziewałam. W pewnym momencie poczułam, że chce mu
wszystko powiedzieć, że może jednak on zrozumie, albo co lepsze pomoże mi. Mój
brat powie rodzicom. Moja przyjaciółka po porostu mówi, żebym nie brała. A on ?
Nie zna mnie i może mną otrząśnie. Albo pomyśli, że jestem ćpunką.. i zostawi
mnie. Musiałam zaryzykować.
- Poczekaj.
I znowu się odwrócił tym razem odszedł trochę dalej i musiałam do niego
podejść.
- Przepraszam. To znaczy, nie nie przepraszam, bo nie mam za co. Ale
może jednak nie jesteś takim nieznajomym i chyba jednak jesteś jedyną osobą,
która spojrzy na to z odpowiedniej strony.
- Ale na co ?
- Ja.. od jakiegoś czasu biorę narkotyki.
I znowu cisza.. Nie wydaje się być zaskoczony.. Dziwne..
- Nie chciałem tego powiedzieć, ale powiem… Wiedziałem..
- Co ? Jak to wiedziałeś ?
- Ja też kiedyś brałem.
- Ile ty masz lat ? – i już nie chciałam mu nic mówić. Czy on jest takim
samym ćpunem jak Karol ?
-
- Już nie biorę. I nie będę. – powiedział, bo chyba zauważył moją
wątpliwość. - Siedemnaście. A dlaczego pytasz ?
- Z ciekawości. Ja też. – To chyba dobrze, że już nie brał ? Cieszyłam
się, ale jednocześnie coś mi się nie zgadzało. W naszym miasteczku jest tylko
jedno liceum, może się dopiero przeprowadził ? Bo ja go nigdy nie widziałam w
szkole.
- Parę tygodni temu się przeprowadziłem. Teraz będziemy chodzili razem
do klasy. Masz na nazwisko Janicka, prawda ?
- Tak, ale fajnie będzie mieć normalnego chłopaka w klasie. – do pewnego
czasu myślałam, że mam normalnych, teraz się okazało, że prawie każdy bierze..
halo ! Ja też brałam. No właśnie, mam nadzieję, że to już czas przeszły, oby.
Michał nic nie odpowiedział. Tylko
się uśmiechnął. To wystarczyło. Cisza nam nie przeszkadzała. Było
cudownie. I przez chwile zapragnęłam, żeby to trwało dłużej, żebyśmy byli sobie
bliżsi. Abyśmy stali się przyjaciółmi choć znamy się bardzo krótko. Czy to on
może być moją bratnią duszą ? To chyba było mi potrzebne. I zapragnęłam go
bardziej.. już nie myślałam o narkotykach, o alkoholu.. Myślałam o nim. Nie
wiem dlaczego, ale czułam, że mogę mu ufać.
A jeśli…
- Ziemia do Tosi ! – zaśmiał się.
- Ahh.. – no i powróciłam na ziemie. – Przepraszam. Zamyśliłam się.
- W porządku. Odpowiesz mi na moje pytanie ?
- Jakie ? – cholera, on do mnie coś mówił ?!
- Czy ty w ogóle mnie słuchałaś ?
– popatrzył się na mnie niepewnie. Jakbym była jakimś fantastycznym
stworzeniem, który.. nie wiem co.
- Tak jakby.
- Zapytałem się czy masz jakieś plany na wakacje.
- Nie. Tak. To znaczy nie wiem. –
pogubiłam się.
- Więc ? – bardzo możliwe, że uważa, że naprawdę nie jestem normalna. –
Tak czy nie ?
Miałam plany z Karolem, Filipem, Aśką i jeszcze paroma osobami. Mieliśmy
wyjechać nad morze na nie wiadomo ile. Rodzice się zgodzili. Postawili tylko
jeden warunek. Kuba miał jechać z nami. Ja z moim bratem znaleźliśmy na to
rozwiązanie. On miał zabrać swoją grupę, a ja swoją. Mieliśmy się codziennie
widywać, albo chociaż dzwonić do siebie, żebyśmy mogli zeznawać rodzicom tę
samą wersje wydarzeń. Plany legną w gruzach. Przynajmniej dla mnie. I chyba dla
Aśki.
- Nie, nie mam. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą, tylko po prostu nie
powiedziałam mu wszystkiego.
- To może spotkamy się parę razy ? Tośka wydrapie mi oczy jeśli do niej
nie przyjdziesz.
Zaśmiałam się.
- Jasne. Nie pozwolimy małej pozbawić cię tych pięknych oczu..
- Pięknych ? – spojrzał na mnie spod uniesionych brwi.
Przytaknęłam, a on się uśmiechnął i złapał mnie za rękę. Tego się nie
spodziewałam, ale nie wyrwałam mu ręki, nie uciekłam z płaczem. Po prostu
siedziałam i rozkoszowałam się tym uczuciem, które we mnie rozkwitało. To było
cudowne. Czułam się przy nim inaczej niż przy kimkolwiek innym. Rozum
podpowiadał mi, że tak naprawdę go nie znam, ale serce mówiło coś zupełnie
innego… A ja już chyba podjęłam decyzję kogo posłuchać.
- A wracając do tego.. no wiesz.. – próbowałam omijać słowo ‘narkotyki’
szerokim łukiem. Im mniej o tym myślałam tym lepiej, ale musiałam się
dowiedzieć.
- Wiem. Co chcesz wiedzieć ? – nie wydawał się zdziwiony tym pytaniem.
- Jak długo brałeś ?
- Nie długo. Parę miesięcy. Mniej niż pół roku.
- To mało ?
- Uwierz mi, że mało, ale jednocześnie za dużo.
- Jak ci się udało wyrwać z tego ? – zapytałam nieśmiało. Nie chciałam
być wścibska, ale dla własnego dobra musiałam się dowiedzieć. Ja musiałam z tym
skończyć natychmiast.. Przynajmniej tak myślałam w tamtej chwili.
- To nie było proste. Zacząłem brać gdy moi rodzice mieli wypadek.
Tata.. nie przeżył, a mama.. Zresztą sama widziałaś, w ogóle nie czuje nóg.
Jest sparaliżowana od pasa w dół. A przestałem gdy mama wróciła ze szpitala.
Przez 4 miesiące sam opiekowałem się siostrą. To było rok temu.. Mała miała 2
latka. A ja 16. Nie uważasz, że to trochę za wcześnie na ojcostwo ?
Milczałam. Wiedziałam, że to pytanie retoryczne. Michał kontynuował.
- Opiekowałem się małą na haju. To były najgorsze miesiące mojego życia.
Tosia cały czas płakała. Nasi dziadkowie ze strony ojca kompletnie nas olali.
Uważali, że za śmierć ich syna jest odpowiedzialna moja matka. Po części mieli
racje. Rodzice wtedy wracali z imprezy. Tata chciał wziąć taksówkę, ale mama
powiedziała, że nie wypiła tak dużo, więc może poprowadzić. Ona zapięła pasy,
ale tata nie. On wyleciał przez przednią szybę. Znaleźli go ok. 500 metrów od
miejsca wypadku. Pamiętam jej zapłakane oczy i to specyficzne spojrzenie gdy mi
to opowiadała.. Tak jakby w ogóle tego nie żałowała choć cały czas mówiła jak
bardzo chciałaby cofnąć czas. Nigdy jej do końca w to nie uwierzyłem. Od jakiegoś
czasu się kłócili. A na tą imprezę poszli by pokazać każdemu, a przede
wszystkim mnie, że są nadal kochającym się małżeństwem.
Na chwilę zamilkł. Ja byłam przerażona tym co usłyszałam, ale również
część mnie cieszyła się, że mi zaufał i powiedział mi.
Nagle znowu zaczął mówić.
- Wracając do tego, że opiekowałem się sam Tosią. Babcia ze strony mamy
została naszym tymczasowym opiekunem. Trochę mi pomagała, ale sama była
schorowana i nie chciałem jej obciążać jeszcze opieką nad dwuletnim dzieckiem.
Wystarczyło to, że przychodziła do mamy. Ja zaglądałem tam bardzo rzadko. Sam
do końca nie wiem dlaczego. Albo nie pamiętam.. Gdy brałem wpadałem w rutynę.
Na mnie narkotyki działały inaczej niż na ciebie. Bez nich usiadłbym i płakał,
a wiedziałem, że nie mogę sobie na to pozwolić. Po tabletkach prałem,
sprzątałem, gotowałem i opiekowałem się Tosią. Ona tak jakby jeszcze bardziej
mnie pokochała. Wstyd się przyznać, ale ja wtedy miałem jej dosyć. Chociaż jak
spojrzę na to teraz to chyba jednak w głębi duszy od tamtej pory to ona
podtrzymywała mnie przy życiu. Dzięki niej przestałem brać. Przez dziecięcą
niewinność. Wiesz o co mi chodzi ?
Pokiwałam głową. Stwierdziłam, że słowa są tu zbędne.
- Widziałem jej szczery uśmiech, czułem jej bijące serduszko gdy się do mnie
przytulała. Wiedziałem, że muszę znaleźć inny sposób na bycie silnym.
Powiedziałem sobie, że już nigdy nie wezmę, bo mogę ją zranić. I nie brałem. A
miesiąc później wróciła mama. Do niej się nie odzywałem praktycznie w ogóle. Do
momentu gdy przyszłaś na plac zabaw i Tosia poprosiła cię o pohuśtanie. Dzięki
twoim słowom zrozumiałem, że to moja matka, która potrzebuje mojej pomocy.
Następnego dnia zadzwoniłem do rodziców taty i przekonałem ich do tego, że mama
nie chciała zrobić nic złego choć sam nie byłem tego pewien, ale wiedziałem, że
muszę w to wierzyć. I udało się. Spotkaliśmy się i było o niebo lepiej niż się
spodziewałem. Przede wszystkim dzięki Tosi. Ona samym swoim uśmiechem wnosi coś
dobrego do otoczenia.
- Zauważyłam to. – w końcu się odezwałam, choć w ogóle tego nie
zamierzałam.
- Nie wiem jeszcze jak, ale obiecuję ci, że ci pomogę.
- Dziękuję.
- Jeszcze nie masz za co.
- Nie tylko za to, że mi pomożesz, ale też za to, że się przede mną
otworzyłeś, że mi zaufałeś. Może nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale to
dla mnie bardzo wiele znaczy.
- Jeżeli ty będziesz miała ochotę się wygadać to wiesz gdzie mnie
szukać.
- Wiem i na pewno skorzystam.
Nagle zadzwonił telefon. To była Aśka.
- Tośka, nie uwierzysz !
I w to co mi powiedziała naprawdę nie mogłam uwierzyć.
- O cholera ! – krzyknęłam, a Michał spojrzał się na mnie jak na
wariatkę. Nie pierwszy raz dzisiaj zresztą.
_________________________________________________________
Jak wam się podoba ? Jak myślicie co powiedziała Aśka Tosi ?
Pamiętaj !
Jeśli przeczytałeś skomentuj ! To dla mnie bardzo ważne. Może to być krótkie słowo "fajne" albo "nudne". Po prostu wyraź swoją opinie.
Chcecie, żebym dalej pisała ?
Buziaki xx
jak zwykle rozdział genialny, pomyśl nad napisaniem jakiejś książki w przyszłości ( ja tak na serio)
OdpowiedzUsuńLubię tego Michała, nawet bardzo :) Mam nadzieje, że Tośka nie długo przestanie brać, no bo w końcu wzięła kilka razy więc teraz będzie jej prościej wyjść z tego wszystkiego.
A co do tej rozmowy Aśki z Tośką przez telefon, sama nie wiem czy mam to odbierać pozytywnie czy negatywnie, więc zostawię ten watek w spokoju hahaha :)
ps. nie mogę się doczekać aż pojawią się jakieś sławne osoby :)
@luvmyjdb
Ja ksiażkę ? HAHAHAHHAHAHHA Ale dziękuje <3 xx
UsuńJuż niedługo się pojawią ;))
szczerze to znalazłam to opowiadanie przez przypadek ale nie żałuje :) jest na prawdę bardzo ciekawe, piszesz bardzo fajnie, miło się czyta :) masz też świetny pomysł i nie jest to jedne z tych typowych opowiadań :) czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. informuj mnie, mój twitter to @DameDrew :)
OdpowiedzUsuń